Narzędzia:
Posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu (nr 57) w dniu 27-06-2017
Uwaga! Zapis stenograficzny jest tekstem nieautoryzowanym

Zapis stenograficzny

– posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu (57.)

w dniu 27 czerwca 2017 r.

Porządek obrad:

1. Rozpatrzenie „Sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z działalności w 2016 roku” wraz z „Informacją o podstawowych problemach radiofonii i telewizji w 2016 roku” (druk senacki nr 468).

2. Rozpatrzenie „Informacji o działalności Rady Mediów Narodowych w 2016 r.” (druk senacki nr 463).

(Początek posiedzenia o godzinie 16 minut 01)

(Posiedzeniu przewodniczy przewodniczący Jerzy Fedorowicz)

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Dzień dobry państwu!

Otwieram posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu Senatu Rzeczypospolitej Polskiej.

Przedstawiam program posiedzenia. Punkt pierwszy: rozpatrzenie „Sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z działalności w 2016 roku” wraz z „Informacją o podstawowych problemach radiofonii i telewizji w 2016 roku”, druk senacki nr 468. Punkt drugi: rozpatrzenie „Informacji o działalności Rady Mediów Narodowych w 2016 r.”, druk senacki nr 463. Ewentualnie w punkcie trzecim mogą być sprawy różne.

Czy do porządku obrad panie i panowie senatorowie, których witam bardzo serdecznie, mają jakieś uwagi?

Nie ma uwag. Dziękuję bardzo.

Teraz witam gości. Witam pana Witolda Kołodziejskiego, przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Witam serdecznie, Panie Ministrze. Witam panią Teresę Bochwic, zastępcę przewodniczącego; pana Janusza Kaweckiego, członka Krajowej Rady; pana Andrzeja Sabatowskiego, członka Krajowej Rady; pana Macieja Myszkę, dyrektora biura; panią Annę Szydłowską-Żurawską, dyrektora departamentu; panią Barbarę Stachowiak, dyrektora departamentu; Barbarę Turowską i Jolantę Romanowicz. Bardzo, bardzo reprezentacyjny skład, już znany. Witam panią Joannę Lichocką, członka Rady Mediów Narodowych; pana Juliusza Brauna, członka Rady Mediów Narodowych. Witam pana Jarosława Najmołę z komisji kultury „Solidarności” i naszą panią mecenas Danutę Drypę, głównego legislatora w Biurze Legislacyjnym. Witam panią mecenas.

Punkt 1. i 2. porządku obrad: rozpatrzenie „Sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z działalności w 2016 roku” wraz z „Informacją o podstawowych problemach radiofonii i telewizji w 2016 roku” (druk senacki nr 468); rozpatrzenie „Informacji o działalności Rady Mediów Narodowych w 2016 r.” (druk senacki nr 463)

Proszę o zabranie głosu, zgodnie z naszym regulaminem, pana przewodniczącego Witolda Kołodziejskiego. Oddaję panu głos.

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witold Kołodziejski:

Dziękuję bardzo.

Panie Przewodniczący! Wysoka Rado!

Jak co roku Krajowa Rada przedstawia sprawozdanie ze swojej działalności za rok poprzedni, czyli za rok 2016, razem z informacją o stanie rynku. Dzisiaj jesteśmy tu w prawie pełnym składzie nowej Krajowej Rady, bo przypomnę, że 12 września 2016 r. rozpoczęła się nowa kadencja Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Tak że mamy okazję uczestniczyć w posiedzeniu szanownej komisji po raz pierwszy. Jeśli będzie dyskusja, będą pytania, to będzie też szansa, żeby inni członkowie Krajowej Rady zabrali głos, przedstawili swoje racje i to, co mają do powiedzenia. Tak jak powiedziałem, rok 2016 jest rokiem zmiany kadencji Krajowej Rady, która upłynęła w ustawowym terminie, a 12 września rozpoczęła się nowa kadencja. A więc sprawozdanie obejmuje w 2/3 okres działania poprzedniej kadencji Krajowej Rady i w 1/3 okres działania Krajowej Rady już w nowym składzie, ale przedstawiamy oczywiście jedno spójne sprawozdanie jako wynik ciągłości działania organu.

Proszę państwa, rok 2016 to jest również rok nowelizacji, a właściwie wejścia w życie znowelizowanej ustawy, która została przyjęta 30 grudnia 2015 r. Największe zmiany w ustawie o radiofonii i telewizji dotyczyły zmian w obszarze kompetencji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, m.in. dotyczyły prawa powoływania i odwoływania zarządów oraz rad nadzorczych mediów publicznych. Te kompetencje zostały przekazane nowo powstałej Radzie Mediów Narodowych, której informacji o działalności również dzisiaj wysłuchamy.

Jeśli chodzi o inne zmiany w stosunku do mediów publicznych, to na początku uprawnienia do powoływania rad nadzorczych i zarządów zostały powierzone ministrowi właściwemu do spraw skarbu państwa, a więc organowi, który pełnił funkcje walnego zgromadzenia akcjonariuszy. Później te uprawnienia znalazły się w kompetencjach Rady Mediów Narodowych, a role walnego zgromadzenia akcjonariuszy w odniesieniu do mediów publicznych zostały powierzone ministrowi kultury i dziedzictwa narodowego. W zakresie kompetencji rady znalazła się również Polska Agencja Prasowa. Należy tutaj wspomnieć również o wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 13 grudnia 2016 r., który orzekł o niezgodności z konstytucją ustawy nowelizacyjnej z 30 grudnia 2015 r. Trybunał podkreślił, iż w procesie powoływania organów spółek mediów publicznych Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji musi posiadać pozycję dominującą w ramach modelu rynkowego kształtowanego przez ustawodawcę. To oczywiście nie oznacza, że Trybunał wskazał tutaj na konieczność powrotu do poprzedniego rozwiązania, aczkolwiek wskazał na konieczność nowelizacji ustawy i uwzględnienie w łańcuszku powoływania władz mediów publicznych również Krajowej Rady. Prace z tym związane są obecnie prowadzone przez ministerstwo kultury.

Jeśli chodzi o przedstawiane dziś roczne sprawozdanie, to ono obejmuje całokształt działalności. Tak jak powiedziałem, ze względu na zachowanie ciągłości pracy organu nie uwzględniamy tu cezury czasowej ani zmiany kadencji. W sprawozdaniu omówione są postępowania koncesyjne, sprawowanie kontroli nad działalnością nadawców, podział opłat abonamentowych, organizowanie i inicjowanie współpracy międzynarodowej, wydawanie aktów wykonawczych i wszystkie inne najistotniejsze prace, którymi Krajowa Rada zajmowała się w minionym roku, wykonując swoje ustawowe funkcje.

Prace KRRiT były realizowane na podstawie celów określonych w „Strategii regulacyjnej KRRiT na lata 2014–2016”. Ja przypomnę, że nowe kierunki strategiczne są ogłaszane, a cała strategia na kolejne lata będzie niebawem sformułowana. Działania Krajowej Rady były również określone i przyjęte do realizacji w budżecie zadaniowym zatwierdzonym przez Sejm i Senat. Z kolei analiza wybranych zjawisk i procesów rynkowych została przedstawiona w części zatytułowanej „Informacja o podstawowych problemach radiofonii i telewizji w 2016 roku”.

Proszę państwa, rozpoczęcie kadencji Krajowej Rady w 2016 r. zbiegło się z finalizacją prac w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, prac związanych z ostatecznym wypracowaniem stanowiska dotyczącego projektu nowelizacji dyrektywy o audiowizualnych usługach medialnych. Przypomnę, że w tej chwili ta dyrektywa jest procedowana. Są rozważane 3 warianty propozycji zmiany dyrektywy: wariant pierwotny, czyli Komisji Europejskiej, wariant powstały po dialogu z Radą Unii Europejskiej i wariant trzeci, uwzględniający poprawki zgłoszone w Parlamencie Europejskim. Do końca roku – taka jest deklaracja Komisji – któryś wariant ostatecznie zostanie wybrany i będzie poddawany procedowaniu. W związku z tym czeka nas kolejna nowelizacja naszego prawa krajowego. Krajowa Rada nie ma w swych kompetencjach zadań legislacyjnych, rzecz jasna, nie jest częścią administracji rządowej, ale ekspercko czynnie uczestniczy w procesie kształtowania dokumentów, ponieważ później będzie nadzorować wdrażanie i przede wszystkim realizowanie zmian prawnych obowiązujących w Polsce aktów prawnych, czyli znowelizowanej ustawy.

To nie jest jedyna zmiana, w której Krajowa Rada bierze czynny udział jako ekspert. Pracujemy także wspólnie z ministerstwem kultury nad nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji pod kątem dostosowania naszego prawa do wymogów Unii Europejskiej, jeśli chodzi o zasadę pomocy publicznej w stosunku do mediów publicznych. To jest implementacja tzw. komunikatu nadawczego, czyli wskazań Komisji Europejskiej w stosunku do mediów publicznych w krajach członkowskich. Wiąże się z tym określenie tzw. karty powinności, czyli zadań, jakim muszą sprostać media publiczne po to, aby prawidłowo rozliczać środki publiczne zasilające te media. To są środki, przypomnę, z abonamentu. To jest część bardzo istotna, o czym być może mniej się mówi, nie jest tak dyskusyjna, ale tak naprawdę bardzo konkretnie doprecyzowuje sposób rozliczania pieniędzy publicznych na realizację misji w radiu i telewizji publicznych. Tak że ta implementacja jest już gotowa i Krajowa Rada mocno w tym uczestniczy.

Pracujemy również jako eksperci nad rozwiązaniami związanymi z usprawnieniem systemu abonamentowego i wprowadzeniem w przyszłości w życie nowego systemu poboru opłat abonamentowych. Przypominam, że w tej chwili w komisji sejmowej znajdują się 2 projekty. Pierwszy projekt, uszczelniający obecny system abonamentowy, zakłada składanie przez operatorów płatnych platform telewizyjnych, czyli operatorów kablowych i satelitarnych, informacji o swoich abonentach. Przyjmuje się założenie, że skoro ci abonenci są odbiorcami telewizji płatnej, to posiadają urządzenie umożliwiające odbiór telewizji, czyli po prostu odbiornik telewizyjny, i powinni być jak wszyscy inni zobowiązani do płacenia abonamentu. Drugi projekt, złożony przez posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego, zakłada całkowitą zmianę systemu abonamentowego i wprowadzenie finansowania mediów wprost z budżetu państwa. To są projekty, które obecnie są procedowane w parlamencie, w Sejmie, w sejmowej komisji kultury, a my oczywiście służymy eksperckimi opracowaniami. Krajowa Rada opracowała własny model funkcjonowania i finansowania mediów publicznych oparty na składce, która byłaby odprowadzana wraz z podatkiem PIT. To jest tzw. model PIT-owy podobny do tego, jaki jest w kilku innych europejskich krajach. Jednak, tak jak mówię, w tym zakresie rola Krajowej Rady jest wyłącznie ekspercka, my służymy swoim aparatem i doświadczeniem, które w tej kwestii mamy.

Ja przypominam, że w tej chwili Krajowa Rada, jeśli chodzi o kompetencje w zakresie mediów publicznych, cały czas dokonuje podziału abonamentu, czyli podziału środków dla mediów publicznych, cały czas rozpatruje, zatwierdza i ustala plany finansowo-programowe, a to jest bardzo istotny element funkcjonowania mediów publicznych, bo wiąże się również z finansowaniem. Krajowa Rada cały czas rozpatruje wnioski o umorzenie zaległości abonamentowych. To z kolei dla Krajowej Rady jest bardzo poważne wyzwanie i obciążenie, bo wiąże się z koniecznością obsługi setek wniosków. Ja przy okazji dyskusji budżetowych mówiłem o kolejnych proponowanych wzrostach budżetowych w budżecie Krajowej Rady. W tej chwili liczba tych wniosków sięga już nawet pół miliona. Te obowiązki ciążą na niewielkim jak na takie zadania i niedostosowanym do nich biurze, liczącym niespełna 150 osób.

Jeśli chodzi o potrzebę pełnego wdrożenia zasad pomocy publicznej, to bazujemy obecnie, tak jak powiedziałem, na koncepcji planów finansowo-programowych, które podpisujemy wspólnie z mediami publicznymi. Obecnie z Komisją Europejską procedujemy nad wdrożeniem karty powinności mediów publicznych. To będzie rozporządzenie Krajowej Rady, które pewnie zastąpi w jakimś stopniu albo uszczegółowi procedurę dotyczącą planów finansowo-programowych. Tak że w tym zakresie również będzie zmiana.

Proszę państwa, oprócz wskazanych powyżej spraw w roku sprawozdawczym Krajowa Rada kontynuowała działania związane z wdrożeniem w Polsce radiofonii cyfrowej DAB+, co znalazło swoje odzwierciedlenie w tzw. zielonej księdze, zawierającej m.in. rekomendacje do wykorzystania w przyszłej rządowej strategii cyfryzacji radia w Polsce. Ta strategia jest domeną Ministerstwa Cyfryzacji, ale my też bardzo czynnie uczestniczymy w kształtowaniu tej strategii. Monitorujemy również stan prac nad podejściem do usług na żądanie w internecie VOD. Tu też jest podział kompetencji między Ministerstwem Cyfryzacji a Ministerstwem Kultury.

Tak że na tych polach, w tych obszarach Krajowa Rada prowadziła bardzo intensywne działania w roku 2016. Prowadzimy je również obecnie. Zapewne niedługo znajdą one swój finał w pracach parlamentarnych, a więc będziemy mieli okazję spotkać się na posiedzeniu szanownej senackiej komisji kultury, żeby rozmawiać na temat konkretnych, szczegółowych zmian w polskim prawie medialnym. Przy okazji zaznaczam, że treść ustawy o radiofonii i telewizji nie była w swojej zasadniczej części modyfikowana od ponad 20 lat, a przez te 20 lat rynek medialny przeżywał zasadnicze przeobrażenia, tak że istnieje wielka potrzeba modyfikowania tej ustawy. I przez poprzednią Krajową Radę został przygotowany taki projekt, procedował nad nim rząd i był on przygotowany do prezentacji oraz przyjęcia przez Komitet Stały, ale z racji zbliżających się wyborów nie został przyjęty, tzn. był po konsultacjach rządowych, ale nie został przyjęty przez Komitet Stały. W związku z tym cała procedura została cofnięta do początku. Krajowa Rada będzie proponowała nowelizację uaktualniającą ustawę o radiofonii i telewizji. Musimy podjąć decyzję, a właściwie ministerstwo kultury podejmie decyzję, w którym to będzie momencie – czy już teraz, czy wraz z implementacją prawa związaną z przyjęciem znowelizowanej dyrektywy audiowizualnej.

Tak że to pokrótce zawiera sprawozdanie i informacja. Oczywiście czekamy na pytania. Do dyspozycji są dyrektorzy biura i oczywiście członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Dziękuję bardzo i proszę o przyjęcie sprawozdania.

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Dziękuję bardzo, Panie Przewodniczący.

Teraz zgodnie z regulaminem udzielam głosu pani poseł Joannie Lichockiej jako przedstawicielowi Narodowej Rady Mediów. A po pani informacji, przyjętej przez nas, będzie dyskusja i pytania senatorów. Bardzo proszę.

Członek Rady Mediów Narodowych Joanna Lichocka:

Bardzo dziękuję, Panie Przewodniczący.

Informacja z działalności Rady Mediów Narodowych nie jest zbyt długa, bo obejmuje aktywność raptem kilkumiesięczną. Rada Mediów Narodowych powstała po uchwaleniu ustawy 22 czerwca 2016 r. i rozpoczęła swoją działalność 2 sierpnia. W związku z tym informacja obejmuje raptem kilka miesięcy.

Jak państwo doskonale wiecie, w państwie demokratycznym, jakim jest Polska, ład medialny powinien opierać się na silnych i niezależnych od bieżącej polityki mediach narodowych, czyli mediach publicznych, będących we własności narodu. Istnienie silnych i niezależnych mediów publicznych jest także fundamentem budowania wspólnoty narodowej. W przeciwieństwie do mediów komercyjnych, których głównym celem działalności jest zysk, głównym, a w zasadzie jedynym celem nadawców publicznych jest przekazywanie całemu społeczeństwu rzetelnych informacji oraz tworzenie wspólnoty języka, idei i wartości poprzez starannie dobraną ofertę programową.

Sytuacja mediów publicznych za rządów PO-PSL… Sytuacja odziedziczona po 8-letnich rządach tej koalicji była bardzo trudna. W wyniku celowej działalności polityków PO i PSL rozmontowano system pobierania opłat abonamentowych. Stosunek polityków rządzącej koalicji do mediów publicznych najlepiej ilustrują wypowiedzi np. z listopada 2007 r. lidera Platformy Donalda Tuska: „Chcemy zlikwidować skandaliczną daninę, jaką jest abonament”. A następnie: „Nie ma złudzeń. Media publiczne mają swojego właściciela, a jest nim państwo, więc trzeba je przede wszystkim maksymalnie osłabić, żeby nie były wymarzonym łupem dla rządzącej ekipy”. To jest cytat z wywiadu Donalda Tuska dla „Dziennika” z 5 listopada 2007 r.

Te działania były potem wdrażane i wpisywały się w strategię osłabiania państwa i jego instytucji realizowanej przez cały okres rządów PO-PSL. My po 2015 r. staramy się przywrócić znaczenie państwa, jego instytucji, w tym mediów publicznych. Jednak są pewne nieodwracalne skutki. Zapowiedź likwidacji opłaty abonamentowej przyniosła drastyczny spadek wpływów z tego tytułu, co przyczyniło się do bardzo poważnej i ze szkodą dla oferty programowej komercjalizacji programowej, zwłaszcza telewizji publicznej, choć tym zjawiskiem zostało objęte także Polskie Radio.

Jak mówiłam, jednym z podstawowych celów większości sejmowej, która objęła władzę w wyniku wyborów w roku 2015, było wzmocnienie mediów publicznych, mediów narodowych. Są to oczywiście Telewizja Polska, Polskie Radio i Polska Agencja Prasowa oraz rozgłośnie regionalne Polskiego Radia. Na mocy nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji z dnia 30 grudnia 2015 r., czyli tzw. małej ustawy medialnej, ustawodawca odebrał uprawnienia do powoływania składów osobowych organów spółek publicznej radiofonii i telewizji Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji i przekazał je ministrowi skarbu państwa. Był to stan wprawdzie ułomny – i od razu w zamiarze ustawodawcy tymczasowy – ponieważ uzależnił te spółki bezpośrednio od rządu, ale umożliwił zmianę władz mediów publicznych opanowanych wyłącznie przez nominatów rządzących partii wspieranych przez SLD, czyli PO, PSL i SLD. Wejście w życie tzw. małej ustawy medialnej stanowiło pierwszy krok w kierunku głębokiej reformy mediów publicznych.

Następnym krokiem stała się ustawa o Radzie Mediów Narodowych, która została przyjęta 22 czerwca 2016 r. i odsunęła rząd od bezpośredniego wpływu na obsadę władz spółek mediów publicznych. Rada Mediów Narodowych w myśl tej ustawy jest organem powoływanym na 6-letnią kadencję i gwarantuje – do tej pory nie było to stosowane ani w praktyce, ani w teorii w ustawodawstwie dotyczącym nadzoru nad mediami publicznymi – udział opozycji w składzie Rady Mediów Narodowych. Na 5 miejsc 2 należą do opozycji.

W celu przeprowadzenia kompleksowej reformy mediów publicznych został też skierowany do Sejmu w kwietniu 2016 r. poselski projekt ustawy o mediach narodowych, czyli tzw. duża ustawa medialna. Ten projekt zakładał kompleksową reformę mediów, polegającą na zmianie formy prawnej jednostek publicznych radiofonii i telewizji oraz Polskiej Agencji Prasowej ze spółek akcyjnych na instytucje mediów narodowych będące państwowymi osobami prawnymi. Jednak ta duża ustawa medialna przynajmniej na razie nie została przez parlament uchwalona, zatrzymała się na drugim czytaniu w sejmowej komisji kultury.

Jest to pewnego rodzaju odłożenie w czasie, ale to odłożenie dużej reformy mediów nie przekreśliło przeprowadzenia zmian w węższym zakresie. Było to niezbędne z uwagi na sytuację mediów narodowych oraz epizodyczny charakter tzw. małej ustawy medialnej. Dlatego zdecydowano się powołać Radę Mediów Narodowych. Jak mówiłam, w jej skład wchodzi 5 członków, z których 3 wybiera Sejm, a 2 powołuje prezydent Rzeczypospolitej Polskiej. Art. 6 ustawy o Radzie Mediów Narodowych stanowi, że prezydent powołuje członków rady spośród kandydatów zgłoszonych przez kluby parlamentarne lub poselskie tworzone przez opozycję, przez te ugrupowania, których przedstawiciele nie wchodzą w skład Rady Ministrów. Art. 2 ust. 1 ustawy o Radzie Mediów Narodowych wskazuje, że rada jest organem właściwym w sprawach powoływania i odwoływania składów osobowych organów jednostek publicznej radiofonii i telewizji oraz Polskiej Agencji Prasowej oraz w innych sprawach określonych w ustawie. Do najważniejszych kompetencji rady poza powoływaniem składów osobowych zarządów i rad nadzorczych należy wnoszenie do walnego zgromadzenia o zmianę statutów lub wyrażanie zgody na zmianę statutów spółek publicznych radiofonii i telewizji, wyrażanie zgody na powoływanie dyrektorów oddziałów terenowych telewizji oraz wyrażanie zgody na tworzenie przez spółki publicznej radiofonii i telewizji przedsiębiorstw przewidzianych przepisami prawa. W celu realizacji tych ustawowych uprawnień Rada Mediów Narodowych została wyposażona w uprawnienia kontrolne. Jest ona uprawniona do wglądu w sprawy spółki, uzyskała w tym zakresie takie same uprawnienia, jakie posiadają rady nadzorcze. Członkowie rady mają prawo uczestniczyć w walnych zgromadzeniach spółek.

Po wejściu w życie ustawy Sejm 22 lipca 2016 r. wybrał Krzysztofa Czabańskiego, Elżbietę Kruk i Joannę Lichocką do Rady Mediów Narodowych, a prezydent 26 lipca powołał Juliusza Brauna jako przedstawiciela Platformy Obywatelskiej i Grzegorza Podżornego jako przedstawiciela klubu Kukiz’15, czyli przedstawicieli 2 największych ugrupowań opozycyjnych w Sejmie, na członków rady. Ukonstytuowanie się rady miało miejsce podczas inauguracyjnego posiedzenia 1 sierpnia 2016 r., podczas którego powołano Krzysztofa Czabańskiego na stanowisko przewodniczącego. Regulamin Rady Mediów Narodowych został uchwalony 29 sierpnia.

Działania podejmowane przez radę w 2016 r. można podzielić na następujące kategorie: zapoznanie się z bieżącą sytuacją Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej, przeprowadzenie konkursu na stanowisko prezesa zarządu Telewizji Polskiej i rozpoczęcie konkursu na stanowisko prezesa zarządu Polskiego Radia. W zakresie tych działań były również zmiany statutów spółek publicznych radiofonii i telewizji oraz Polskiej Agencji Prasowej, a także zmiany kadrowe w zarządzie Polskiej Agencji Prasowej i Polskiego Radia – Regionalnej Rozgłośni w Szczecinie.

Jak już zostało powiedziane, sytuacja powstała w związku z wejściem w życie ustawy o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji z dnia 30 grudnia 2015 r. miała z założenia charakter tymczasowy. Zgodnie z przepisami tzw. małej ustawy medialnej kompetencje w zakresie powoływania zarządów spółek publicznej radiofonii i telewizji zyskał minister skarbu państwa. Mając powyższe na uwadze, Rada Mediów Narodowych natychmiast po ukonstytuowaniu się 2 sierpnia 2016 r. podjęła uchwałę w sprawie ogłoszenia konkursu na stanowisko prezesa Telewizji Polskiej ze skutkiem na dzień rozstrzygnięcia tego konkursu. Konkurs był otwarty, transparentny, transmitowany przez internet, wszyscy mogli śledzić jego przebieg. W konkursie zgłosiło się 24 kandydatów. W efekcie przesłuchań dnia 20 października 2016 r. Rada Mediów Narodowych rozstrzygnęła konkurs i zdecydowała, że prezesem będzie Jacek Kurski.

Warto w tym miejscu zaznaczyć i podkreślić to, że Rada Mediów Narodowych w żaden sposób nie była zobligowana do prowadzenia otwartego konkursu na stanowisko prezesa telewizji czy później na stanowisko prezesa Polskiego Radia. Postanowiliśmy je przeprowadzić w imię pluralizmu, demokracji oraz otwartości. Przebieg rozmów kwalifikacyjnych, jak mówiłam, był transmitowany na żywo za pośrednictwem telewizji sejmowej i każdy mógł się z nimi zapoznać w internecie.

Rada Mediów Narodowych wyraziła też zgodę na uchwalenie nowych statutów spółek publicznej radiofonii i telewizji oraz Polskiej Agencji Prasowej. Dotyczy to zarówno Polskiego Radia, jak i Telewizji Polskiej. Rada przedstawiła również własne propozycje zmian w statucie, które zostały uwzględnione przez walne zgromadzenie.

Dokonaliśmy też pewnych zmian kadrowych w Polskiej Agencji Prasowej. Chodziło o odwołanie dotychczasowych członków zarządu Polskiej Agencji Prasowej, pani Lidii Sobańskiej i pana Arkadiusza Szymanka, w związku z zakończeniem ich kadencji. Powołaliśmy pana Artura Dmochowskiego na stanowisko prezesa zarządu Polskiej Agencji Prasowej bez rozpisywania i przeprowadzania konkursu, jaki przeprowadziliśmy na prezesa Telewizji Polskiej i jakiego przeprowadzanie rozpoczęliśmy w 2016 r. na prezesa Polskiego Radia, gdyż Artur Dmochowski został powołany na to stanowisko w wyniku konkursu rozstrzygniętego kilka miesięcy wcześniej, czyli 28 kwietnia 2016 r. przez radę nadzorczą Polskiej Agencji Prasowej. Uwzględniliśmy fakt, że to nie było mianowanie przez ministra skarbu państwa. Ten konkurs też był transparentny, dlatego Artur Dmochowski został przez nas automatycznie powołany na prezesa zarządu.

Konkurs na stanowisko prezesa zarządu Polskiego Radia to jest drugi duży, poważny konkurs, jaki Rada Mediów Narodowych rozpisała w 2016 r. Uchwała została podjęta na posiedzeniu w dniu 29 listopada 2016 r., a rozstrzygnięcie tego konkursu nastąpiło w marcu 2017 r., zatem nie wchodzi ono w zakres niniejszej informacji. W listopadzie 2016 r. powołano nowego członka rady nadzorczej Polskiego Radia, pana Andrzeja Rogoyskiego, który zastąpił pana Artura Kubaja. Pana Artur Kubaj z kolei został szefem zarządu Polskiego Radia – Regionalnej Rozgłośni w Szczecinie.

Ze spraw istotnych, które w ciągu tych kilku miesięcy Rada Mediów Narodowych przeprowadziła, to właściwie wszystko. Chciałabym tu podkreślić 2 sprawy. Pierwsza to pewna niezwłoczność w zakresie tego, żeby zmienić dotychczasową praktykę działania mediów publicznych na rzecz bardziej otwartego i pluralistycznego wglądu w to, co się dzieje w mediach publicznych, i pewnej bardziej pluralistycznej kontroli od tej dotychczasowej, istniejącej w praktyce od lat. Druga to pewna niezwłoczność w zakresie tego, żeby pozbawić rząd bezpośredniej kontroli nad mediami publicznymi. To były pierwsze decyzje, decyzje, żeby przeprowadzać otwarte konkursy. Tego pluralistycznego charakteru pracy Rady Mediów Narodowych z całą pewnością będą mogli państwo teraz również doświadczyć, bo widzę, że jest tutaj przedstawiciel opozycji, pan Juliusz Braun, który zapewne przedstawi nieco inną wizję pracy Rady Mediów Narodowych, ale jest to niejako rytuał w naszej Radzie Mediów Narodowych. Na razie w Radzie Mediów Narodowych w tej postaci, jako większość, którą tworzymy – Krzysztof Czabański, Elżbieta Kruk i ja – nie uzyskaliśmy konsensusu w żadnej istotnej sprawie. Ani uchwała nawołująca do tego, żeby w mediach publicznych nie byli zatrudniani funkcjonariusze SB i ich współpracownicy, ani uchwała czy stanowisko – to był apel – w obronie atakowanych dziennikarzy mediów publicznych nie zyskały akceptacji ze strony opozycji. Ja nie ustaję w nadziei, że pewnego dnia można się będzie jednak wzbić ponad partykularne interesy i obronę własnego dorobku, i zaangażować się w pracę na rzecz dobra publicznego i mediów publicznych ponad politycznymi podziałami, na co liczę tak ze strony Juliusza Brauna, jak i oczywiście Grzegorza Podżornego. Dziękuję bardzo.

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Dziękuję bardzo.

Wie pani, Pani Poseł, ja pierwszy raz wysłuchałem sprawozdania Narodowej Rady Mediów, oczywiście je przeczytałem, i jestem zdziwiony, że są tam użyte sformułowania, których zwykle w sprawozdaniach nie ma, ale rozumiem, że to jest ten pluralizm, o którym pani mówiła, i jest on też prawdopodobnie wynikiem sytuacji w Sejmie, gdzie pan Braun nie został zaproszony. Ponieważ jesteśmy w Senacie, a Senat jest miejscem, gdzie ludzie są już troszeczkę bardziej doświadczeni, starsi i zależy nam na tym, żeby była demokracja, pozwoliłem sobie zaprosić pana Juliusza Brauna i poprosić go o wygłoszenie zdania odrębnego, jeżeli takie zdanie istnieje. Dziękuję bardzo.

(Członek Rady Mediów Narodowych Joanna Lichocka: Bardzo przepraszam, że jeszcze raz dopominam się o głos…)

Proszę pozwolić, że ja będę udzielał głosu.

(Członek Rady Mediów Narodowych Joanna Lichocka: Chcę tylko zaznaczyć, że w ustawie nie ma obowiązku dołączania do informacji zdania odrębnego.)

Ja bardzo proszę, ponieważ chciałbym pracować tak, jak zawsze pracuję, tzn. tak, że ja udzielam głosu… Ja go zawsze udzielę. Dobrze?

(Członek Rady Mediów Narodowych Joanna Lichocka: Dobrze.)

Dziękuję bardzo.

Pan minister, przepraszam bardzo, pan Juliusz… Właściwie, jak mam tytułować osoby, które nie są…

(Wypowiedzi w tle nagrania)

(Członek Rady Mediów Narodowych Juliusz Braun: Jedyny tytuł, jaki mi niewątpliwie przysługuje, to tytuł doktora.)

Aha, rozumiem. Dziękuję bardzo.

Oddaję głos. Pan doktor Juliusz Braun.

Członek Rady Mediów Narodowych Juliusz Braun:

Dziękuję bardzo.

Chciałbym bardzo podziękować panu przewodniczącemu za zaproszenie, zwłaszcza że, jak podkreśliła przed chwilą pani posłanka Lichocka, nie ma takiego ustawowego obowiązku, więc tym bardziej jestem wdzięczny. Jestem również bardzo wdzięczny za przekazanie państwu senatorom mojego zdania odrębnego. Nie będę go czytał w całości, ale chciałbym podkreślić kilka kwestii związanych z tym zdaniem odrębnym bądź z niego wynikających.

Pierwsza sprawa. Pani posłanka zacytowała tutaj fragment informacji, którą wskazałem jako jedną z przyczyn, dla których nie mogłem zaakceptować sprawozdania Rady Mediów Narodowych. To jest kwestia tego, co jest podstawą ładu medialnego. Otóż moim zdaniem nieprawdziwe jest stwierdzenie, że ład medialny powinien się opierać na silnych mediach narodowych. Media narodowe… media publiczne, bo z takim terminem mamy w Polsce do czynienia na gruncie prawa, mają bardzo ważne zadania, powinny być odpowiednio wspierane, ale podstawą demokratycznego ładu medialnego jest pluralizm i swoboda działania niezależnych mediów, zarówno publicznych, jak i prywatnych oraz społecznych, w tym także mediów prowadzonych przez Kościół katolicki i inne kościoły oraz związki wyznaniowe. Ład medialny powinien się więc opierać na zasadach pluralizmu i wolności mediów. I to jest moim zdaniem podstawa systemu, jaki w Polsce powinien na gruncie prawa funkcjonować.

Nie czytając tego dokumentu, który państwo mają przed sobą, chciałbym zwrócić uwagę na kilka kwestii. Jedna to…

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Nie polemicznie, ale wyjaśniająco. Warto pamiętać… Często pod adresem Rady Mediów Narodowych formułowane są takie oczekiwania, że ona coś opracuje, przedstawi. Rada Mediów Narodowych nie ma w przeciwieństwie do Krajowej Rady żadnego aparatu merytorycznego. Jest to 5 osób oraz sekretariat, nic więcej. Trzeba więc o tym pamiętać, kiedy oceniamy funkcjonowanie Rady Mediów Narodowych.

Rada Mediów Narodowych, tak jak pani poseł tutaj wskazała, wymieniając nazwiska, składa się z 5 osób. 3 osoby to są posłowie partii rządzącej. Skoro 3 osoby są de facto związane dyscypliną partyjną, osłabia to ustawowy zapis o niezależności członków Rady Mediów Narodowych.

Chciałbym również bardzo wyraźnie powiedzieć, co parokrotnie podkreślałem też na posiedzeniach rady: ja nie jestem przedstawicielem Platformy Obywatelskiej. Ustawa mówi, że tych 2 członków powołuje prezydent spośród kandydatów zgłoszonych przez itd. Ja zostałem zgłoszony jako kandydat, jeden z dwóch zresztą, przez Platformę Obywatelską, ale to pan prezydent powierzył mi obowiązki i ja z pełną powagą traktuję ustawowy zapis o niezależności swojego działania.

Tak że rzeczywiście większość czy właściwie wszystkie podstawowe decyzje Rada Mediów Narodowych podejmuje większością 3 głosów posłów Platformy Obywatelskiej…

(Głos z sali: Jakich posłów?)

…posłów PiS…

(Głos z sali: Prawa i Sprawiedliwości.)

…posłów Prawa i Sprawiedliwości. Również sprawozdanie zostało przyjęte taką większością.

Odnosząc się już do szczegółowych kwestii związanych z funkcjonowaniem rady, powiem tak. Wbrew temu, o czym tutaj usłyszeliśmy, ustawowe i statutowe uprawnienia członków Rady Mediów Narodowych nie są, można powiedzieć, zupełnie nie są respektowane, co sprowadza – mówię to z wielką przykrością – rolę mediów narodowych do roli trochę dekoracyjnej.

O co mi chodzi? Ustawodawca zapisał, że członkowie Rady Mediów Narodowych mają prawo do uczestniczenia w walnym zgromadzeniu spółek. Na mocy pisemnej interpretacji przedstawionej przez ministra kultury, który obecnie pełni rolę walnego zgromadzenia, sprowadzono to do pewnej fikcji. Mianowicie członek Rady Mediów Narodowych może przyjść i popatrzeć na akt podpisywania uchwały przez przedstawiciela właściciela, czyli w tym konkretnym przypadku wiceministra skarbu państwa, ale nie ma prawa ani zabrać głosu, ani zadać pytania, ani nawet zapoznać się z treścią dokumentów, które są rozpatrywane na walnym zgromadzeniu. Sytuacja, w której ustawodawca mówi, że ktoś ma prawo uczestniczyć, a praktyka jest taka, że prawo do uczestniczenia ograniczone jest tylko do prawa biernego obserwowania aktu składania podpisu, jest absurdalna. Co więcej, nie tylko walne zgromadzenie, czyli obecnie minister kultury, a poprzednio minister skarbu, ale być może również władze spółki za przykładem walnego zgromadzenia nie respektują obowiązków, które wynikają albo wprost z ustawy, albo ze statutu. Przykłady. Odwołam się do statutu Telewizji Polskiej. W statucie Telewizji Polskiej jest napisane tak: wszelkie materiały kierowane do zarządu spółki lub członków zarządu w trakcie prowadzonego audytu lub kontroli są równocześnie przedkładane radzie nadzorczej spółki oraz Radzie Mediów Narodowych. Do dziś ani razu takie materiały nie zostały przedłożone. Parokrotnie prosiłem pana przewodniczącego Czabańskiego o interwencję i wiem, że parokrotnie pisał on listy do pana prezesa Kurskiego, ale nawet odpowiedzi, o ile mi wiadomo, nie otrzymał.

Kolejna bardzo ważna kwestia. Zarząd przekazuje radzie nadzorczej oraz Radzie Mediów Narodowych po zakończeniu każdego kwartału informację dotyczącą realizacji planu ekonomiczno-finansowego oraz sytuacji finansowej spółki. To jest bardzo ważne uprawnienie, skoro Rada Mediów Narodowych może odwołać członków organów spółki. Otóż podobnie, do dziś ani razu żaden zarząd żadnej spółki mediów publicznych nie przekazał takiej informacji Radzie Mediów Narodowych. I znowu rada jest tutaj, jak rozumiem, bezradna, a w każdym razie członkowie rady niebędący w większości są całkowicie bezradni. To sprowadza kontrolną rolę Rady Mediów Narodowych do pewnej fikcji.

Kolejna sprawa. Jak pani posłanka tutaj powiedziała, Trybunał Konstytucyjny w grudniu ubiegłego roku uznał, że ta przejściowa ustawa obdarzająca ministra skarbu państwa całkowitym i jednoosobowym prawem powoływania wszystkich organów spółki jest sprzeczna z konstytucją. Trybunał Konstytucyjny w uzasadnieniu wskazał również na sprzeczność z konstytucją pewnych zapisów dotyczących już Rady Mediów Narodowych, choć nie rozpatrywał ustawy o Radzie Mediów Narodowych. Żadnych konsekwencji to nie wywołało po stronie ustawodawcy, co więcej, Rada Mediów Narodowych do tej pory akceptuje taką sytuację, w której z wyjątkiem Polskiego Radia, Polskiej Telewizji oraz Radia Szczecin w pozostałych 16 spółkach funkcjonują zarządy i rady nadzorcze powołane półtora roku temu na mocy niekonstytucyjnej ustawy. Jak dotąd, nie zostały podjęte przez radę żadne działania, mimo że zarówno pan Grzegorz Podżorny, jak i ja systematycznie upominamy się o przygotowanie harmonogramu podejmowania decyzji w sprawie obsady spółek regionalnych.

Rada Mediów Narodowych przeprowadziła jednak wybory do rad programowych spółek mediów publicznych. Te rady programowe, jak państwo zapewne pamiętają, powoływane są w takiej formie, że 10 osób wskazują kluby parlamentarne, 5 osób wybiera rada – dawniej Rada Krajowa, a obecnie Rada Mediów Narodowych. Jeśli chodzi o te 10 osób, to oczywiście jest to odpowiednio decyzja władz parlamentu. Jednakże chciałbym z żalem stwierdzić, że jeśli chodzi o te 5 osób, to rada dokonała wyboru, pomijając istotne środowiska. Jedno istotne środowisko, które zostało pominięte, to są przedstawiciele ruchu ludowego. Otóż istnieje Stowarzyszenie Dziennikarzy im. Władysława Reymonta i to Stowarzyszenie Dziennikarzy im. Władysława Reymonta zgłosiło, o ile pamiętam, 10 kandydatur do różnych spółek radiowych i różnych oddziałów telewizji, a tych rad programowych jest łącznie trzydzieści kilka, i spośród tych 10 osób, niekoniecznie członków PSL, ale zbliżonych do środowisk ludowych, ani 1 kandydatura nie zyskała akceptacji Rady Mediów Narodowych. Co więcej, akceptacji Rady Mediów Narodowych nie uzyskał również ani 1 przedstawiciel mniejszości narodowych, a to już jest bezpośrednio naruszenie przepisów ustawy, która zobowiązuje do tego, by na terenie oddziałów telewizji, bo to dotyczy telewizji, gdzie takie mniejszości działają, byli w tych gremiach reprezentowani przedstawiciele mniejszości.

Konkludując, chciałbym z wielkim żalem powiedzieć, że nie mogłem poprzeć sprawozdania nie dlatego, że jestem z opozycji, tylko dlatego, że nie zgadzam się z jego istotnymi sformułowaniami.

Pani posłanka wspomniała o 2 uchwałach, których nie popierałem. No jednej, w sprawie lustracji, nie popierałem, bo nie byłem na posiedzeniu, które zostało zwołane z naruszeniem regulaminu. A jeśli chodzi o protest, który państwo posłowie Prawa i Sprawiedliwości uchwalili w obronie telewizji publicznej przed atakami ze strony Platformy Obywatelskiej, to na posiedzeniu zaproponowałem, by wystąpić przeciwko atakom polityków na dziennikarzy w ogóle, no ale to bez wskazania, że jednak najbardziej winni są członkowie Platformy Obywatelskiej, nie przeszło, choć przedstawiłem również cytaty z wypowiedzi pani poseł Lichockiej. Nie będę tutaj cytował… Jednak jedna wypowiedź pozwolę sobie zacytować, bo często mówi się o tym, jak to Platforma atakuje obecnie dziennikarzy mediów publicznych i w ogóle dziennikarzy. Zacytuję sformułowanie pani posłanki Pawłowicz, która do dziennikarki TVN24, pani Adamek, powiedziała: „Pani jest zwykłą kłamczuchą i pani nie ma żadnych kompetencji. Pani jest nieuczciwa, brak pani kultury, niech pani się nigdy więcej do mnie nie zgłasza i nie pokazuje mi się na oczy. Pani jest idiotką”. Do tej pory można to znaleźć w internecie. Więc uważałem, że to też są wypowiedzi, których – jeśli już ma być sprawiedliwie – nie można akceptować. Ale, jak to bywa, okazało się, że niektóre wypowiedzi można akceptować bardziej, a inne mniej. Dziękuję bardzo.

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Dziękuję bardzo.

Teraz odbędzie się debata.

(Wypowiedzi w tle nagrania)

Zaraz, moment. Tylko skończę.

Będzie przebiegać w ten sposób, że senatorowie będą prosić o zabranie głosu w sprawach najpierw Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, a potem w sprawie Rady Mediów Narodowych.

Pani poseł w jakiej sprawie?

(Członek Rady Mediów Narodowych Joanna Lichocka: Króciutko ad vocem.)

Bardzo proszę.

Członek Rady Mediów Narodowych Joanna Lichocka:

Chciałabym wyrazić zdziwienie, że pan Juliusz Braun tak odcina się od Platformy Obywatelskiej i stara się kreować jako niezależny ekspert powołany przez prezydenta. Gdyby był pan niezależnym ekspertem, na mocy tej ustawy nie byłby pan w Radzie Mediów Narodowych, ponieważ Rada Mediów Narodowych działa na podstawie ustawy, która pozwala na zajęcie w niej 2 miejsc przez przedstawicieli największych klubów opozycyjnych. Pan został wybrany do Rady Mediów Narodowych tylko dlatego, że został zgłoszony przez Platformę Obywatelską, i proszę prezydenta merytorycznie do tej decyzji nie mieszać. Również pana wystąpienie, wydaje mi się, dowodzi tego, że pana związki z Platformą Obywatelską są jednak bardzo bliskie. Jeśli chodzi o stanowisko, które mieliśmy w obronie dziennikarzy obecnie atakowanych przez opozycję, również przez Platformę Obywatelską, bo tam były wymienione przykłady nie tylko Platformy Obywatelskiej, to pan nie mógł zdobyć się na jego poparcie, bo ono uderzało właśnie m.in. w Platformę Obywatelską, i to jest jedyne wyjaśnienie tego, dlaczego to stanowisko nie zyskało pana akceptacji.

Kolejna sprawa, powoływanie składów rad programowych. Rzeczywiście większość w Radzie Mediów Narodowych…

(Przewodniczący Jerzy Fedorowicz: Będzie okazja odpowiedzieć…)

…nie kierowała się wyłącznie wskazaniami PO-PSL w wybieraniu tych 5 miejsc, przedstawicieli organizacji społecznych, tylko postawiliśmy na środowiska, które były przez całe lata ignorowane i niedopuszczane do mediów.

(Przewodniczący Jerzy Fedorowicz: Pani Poseł, ja bardzo przepraszam, ale pani prosiła o ad vocem…)

I to jest ad vocem do 3 spraw, o których mówił pan Juliusz Braun. Dziękuję panu.

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

To będzie w pytaniach, za chwileczkę będziemy panią o to pytać.

Najpierw proszę o pytania dotyczące sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Pan senator Jackowski i potem pan senator Bonisławski.

Senator Jan Maria Jackowski:

Dziękuję bardzo, Panie Przewodniczący.

Ja mam pytanie do Krajowej Rady Radiofonii i rozumiem, że odpowie zapewne pan przewodniczący. Otóż ja dostrzegam w ostatnim czasie szczególne natężenie ataków, zwłaszcza na dziennikarzy telewizji publicznej, ze strony niektórych polityków Platformy, tutaj szczególnie pan poseł Niesiołowski słynie z chamstwa i takiej, powiedziałbym, niebywałej brutalności jak na funkcjonariusza publicznego. Czy Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji – później to samo pytanie zadam pani poseł Lichockiej, bo to też w jakimś zakresie jest działanie Rady Mediów Narodowych – podjęła w tym względzie jakieś działania czy kontrdziałania, czy wyciągnęła z tego jakieś wnioski? Dziękuję.

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Bonisławski.

Senator Ryszard Bonisławski:

Ja mam 2 pytania na początek. A przy okazji poprawka – poseł Niesiołowski nie należy do Platformy.

(Przewodniczący Jerzy Fedorowicz: Zostawcie to już.)

(Senator Barbara Zdrojewska: No ale…)

(Senator Jan Maria Jackowski: Ale kiedy atakował dziennikarkę przed hotelem sejmowym, był jeszcze prominentnym politykiem Platformy Obywatelskiej.)

No dobrze, ale my mówimy o szesnastym.

(Głos z sali: Już zostaw to.)

W sprawozdaniu jest mowa o implementacji prawa unijnego i jest napisane coś takiego, że zaproponowane rozwiązania zostały pozytywnie zaopiniowane przez Komisję Europejską, ale konieczne jest doprecyzowanie szczegółowego trybu wdrożenia tych zmian. I mam takie pytanie: czy to zostało już zakończone? No bo minął już rok od tego momentu.

I drugie pytanie dotyczy tego, o czym my tu, w komisji kultury, już kiedyś mówiliśmy przy innej okazji. Tu w tabelce z kosztami działalności misyjnej telewizji, w rubryce „Biblioteka cyfrowa mediów publicznych” jest zapisane, że wydano 3 tysiące zł. Wyraźnie, bo jest to podane w tysiącach i jest trójka.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

To jest na stronie 56.

Albo jest tu jakieś nieporozumienie, bo ciut dalej jest napisane, że przeznaczono na ten cel, na cyfryzację dosyć ogromną sumę, w przypadku telewizji to jest 6 milionów zł, a na resztę prawie drugie tyle, bo łącznie przeznaczono na cyfryzację 10 milionów, prawie 11 milionów zł. A ponieważ niektórzy się skarżą, że ta cyfryzacja, szczególnie w regionach, jest tak powolna, mam pytanie dotyczące właśnie… Albo jest tu jakaś niejasność, jest tu jakaś pomyłka. Dziękuję.

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Czy jeszcze ktoś z państwa? Pani?

(Senator Barbara Zdrojewska: Potem… Za dużo naraz, 60 pytań…)

Nie, nie, po 3 pytania. Dobrze, to w takim razie to będzie trzecie moje pytanie.

Jednak Krajowa Rada przez wprowadzoną zmianę utraciła większość swoich kompetencji. Czy pan nie uważa, że to jest ogromna strata? Bo Trybunał Konstytucyjny to zauważył.

I ten ważny punkt, poruszany w czasie debaty sejmowej, której się przysłuchiwałem, dotyczył tego, że m.in. z tego powodu opozycja domagała się odrzucenia sprawozdania. Dla opozycji to nie jest takie proste powiedzieć, że domaga się odrzucenia, dlatego że teoretycznie przyjmujemy sprawozdanie z czasu, w którym w większości pracowała poprzednia Krajowa Rada. Tak że to jest jeden z argumentów. Chciałbym, żeby pan, Panie Ministrze, w krótkich słowach do tego się odniósł. To będą te 3 pytania.

Proszę o odpowiedzi.

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witold Kołodziejski:

Szanowni Państwo!

Zacznę od pierwszego pytania. Jeśli chodzi o ataki na dziennikarzy, to oczywiście Krajowa Rada reaguje w ramach swoich kompetencji, a więc w ramach oceniania incydentów antenowych, a nie w sytuacji, które mają miejsce poza anteną. Takich ingerencji i reakcji mieliśmy… Nie pamiętam, ile ich było w 2016 r., odniosę się do obecnego, 2017 r. W tym roku prowadzimy postępowanie w sprawie Superstacji, w której to redaktor programu obrażał, bardzo obraźliwie wypowiadał się na temat redaktorów, dziennikarzy mediów publicznych, a konkretnie telewizji publicznej. Od razu wystosowaliśmy swoje stanowisko. Nadawca zareagował natychmiast, zawieszając program na antenie. Podjął pewne działania naprawcze i zadeklarował, że… Po kilku miesiącach wznowił program, choć już nie na żywo. Jednak my cały czas prowadzimy tę sprawę. Decyzja w tej sprawie jeszcze nie została wydana, ale niebawem, jeszcze w lipcu taka decyzja zostanie podjęta. Więc już mamy pierwszą reakcję i sukces w tym kontekście, że nadawca przyznał nam jednak rację. Kwestia zaś naszej decyzji jest jeszcze procedowana. Sprawa nie została jeszcze zakończona.

Jeśli chodzi o ataki ze strony polityków Platformy, bo tutaj chodziło konkretnie o atak pana posła Niesiołowskiego, to, o ile pamiętam, nie było reakcji Krajowej Rady w tej kwestii. Chociaż cały incydent był incydentem antenowym, bo był transmitowany i szeroko komentowany w mediach, ale w poprzednim składzie Krajowej Rady reakcji na ten incydent chyba nie było.

Jeśli zaś chodzi o zmianę w podejściu Krajowej Rady do odpowiedzialności nadawców, to my to monitorujemy, prowadzimy pewne badania oraz uwrażliwiamy nadawców na to, że są również odpowiedzialni, proszę państwa, w kontekście używania mowy nienawiści w mediach, są również odpowiedzialni za cytaty, które umieszczają w swoich programach. Otóż bardzo często zdarza się, że pojawiają się cytaty, niestety również ze strony polityków prowadzących w ten sposób swoją działalność publiczną, które absolutnie wskazują na stosowanie mowy nienawiści, działania podżegające itd. Za takie cytaty również nadawca jest odpowiedzialny i na to zwracamy uwagę. Ponieważ jest to pewna zmiana w stosunku do poprzedniej praktyki, na razie w kilku przypadkach wskazaliśmy nadawcom takie sytuacje. Myślimy, że to odniesie jakiś skutek, a jednocześnie, równolegle prowadzimy kilka postępowań jeszcze niezakończonych decyzją.

Jeśli chodzi o szczegóły dotyczące pomocy publicznej, to nie jest to sprawa zakończona. Ten dialog z Komisją Europejską trwa i co tydzień robione są, można powiedzieć, jakieś nowe kroki w tym dialogu. W zeszłym tygodniu było kolejne spotkanie z Komisją i to jest ustalane. Tak że my myślimy, że równolegle z pracami nad ustawą abonamentową będziemy w stanie, ministerstwo kultury będzie w stanie wprowadzać i wdrażać zapisy komunikatu nadawczego Komisji Europejskiej. Krótko mówiąc, w całej dyskusji o potrzebie notyfikacji my tak naprawdę widzimy potrzebę kontrolowania wydawanych pieniędzy publicznych, więc właśnie ta notyfikacja, czyli implementacja ustawy o radiofonii i telewizji, będzie z tym związana.

Jeśli chodzi o kwestie biblioteki cyfrowej, tam nie ma błędu, to są 3 tysiące, dlatego że te prace na razie były prowadzone… Chodziło o całą koncepcję prowadzenia biblioteki cyfrowej, czyli wspólnego zarządzania archiwami cyfrowymi mediów publicznych. Po prostu w roku 2016 tyle środków wykorzystano, bo przygotowywano koncepcję. Zupełnie inaczej pod tym względem będzie wyglądał rok 2017. W 2016 r. po prostu część środków była zawieszona i została przeniesiona. W tym roku głównie telewizja publiczna wykorzysta sumę 7 milionów zł na tworzenie biblioteki cyfrowej. Oczywiście to nie tylko za te pieniądze media tworzą bibliotekę. Telewizja publiczna uczestniczy jeszcze w europejskim projekcie digitalizacji archiwów w sumie za ponad 80 milionów, więc to uzupełnia finansowanie. Nam chodzi o to, żeby skoordynować wydawanie wszystkich tych pieniędzy tak, żeby inwestycje były komplementarne i żeby dało się je zastosować do stworzenia jednej wspólnej platformy, obejmującej i archiwa, i produkcję bieżącą wszystkich mediów publicznych, czyli i radiową, i telewizyjną. Chodzi o to, aby można to było udostępnić na jednej platformie.

Teraz pytanie pana przewodniczącego. Panie Przewodniczący, pan akurat pamięta jeszcze z komisji sejmowej, że w czasie poprzedniej swojej kadencji wielokrotnie powtarzałem, że kompetencja powoływania rad nadzorczych mediów publicznych jest tak naprawdę bardzo obciążająca dla Krajowej Rady. Krajowa Rada ma mnóstwo różnych innych zadań, odpowiedzialna jest za nadzór nad całym rynkiem medialnym i to specjalne traktowanie mediów publicznych przez Krajową Radę wbrew pozorom niczemu nie służy. Dlatego nie konkurujemy z Radą Mediów Narodowych. Mamy nawet satysfakcję z tego, że pewne przykre obowiązki, przykre w tym względzie, że często krytykowany jest efekt prac, spoczywają na innej instytucji. W stosunku do mediów publicznych nadal mamy naprawdę bardzo dużo kompetencji. Na wstępie powiedziałem, że to jest podział abonamentu, przyjmowanie planów finansowych, rozpatrywanie skarg, pilnowanie reklamy. To wszystko jest bardzo istotną częścią działalności Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w stosunku do mediów publicznych. Nie mówię o tym obciążeniu, czyli rozpatrywaniu wniosków o umorzenie abonamentu, które po prostu ze względów funkcjonalnych nas w tej części paraliżuje.

Krótko mówiąc, jeżeli nastąpi implementacja związana z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, który odnosił się oczywiście do innej ustawy niż obecnie obowiązująca, ale pewne wnioski należy traktować rozszerzająco, to nie widzimy tu powrotu do starego systemu, tylko włączenie Krajowej Rady jako elementu w tym łańcuchu. Myślę, że to będzie dobre rozwiązanie. A Rada Mediów Narodowych… No powstała i nadal głównym celem i perspektywą rozwoju Rady Mediów Narodowych jest stworzenie mediów narodowych. Zatem nie chodzi przecież tylko o wybór członków rad nadzorczych, zarządów i rad programowych, ale wspólne stworzenie mediów narodowych. Uważam to za cel, w realizacji którego Krajowa Rada bardzo chętnie będzie Radę Mediów Narodowych wspierała. Na razie te media narodowe widzimy wspólnie również z Radą Mediów Narodowych wirtualnie, mówię o stworzeniu wspólnej platformy, czemu służy m.in. biblioteka cyfrowa mediów publicznych. Dziękuję bardzo.

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Dziękuję bardzo.

Ja się zgadzam z panem i rozumiem, że macie ogromny zakres obowiązków, niemniej jednak sam Trybunał Konstytucyjny to podważył i w jakimś sensie to powinno być uwzględnione.

Dobrze. Jeżeli są następne pytania…

Bardzo proszę, pani senator Zdrojewska i pan senator Ryszka.

Senator Barbara Zdrojewska:

Dziękuję bardzo.

Mnie się wydaje, że po powstaniu Rady Mediów Narodowych mamy takie pomieszanie z poplątaniem, bo tak naprawdę powinniśmy tu rozpatrywać sprawozdanie Krajowej Rady, które dotyczy przecież wszystkich mediów, nie tylko Telewizji Polskiej, a jeśli chodzi o sprawozdanie z działalności Rady Mediów Narodowych, to powinniśmy tu zaprosić przynajmniej pana prezesa telewizji publicznej. To jest niejako zupełnie oddzielna, odrębna część rynku medialnego w Polsce. Ja się teraz zastanawiam, bo mamy zupełnie nową sytuację prawną, jak powinniśmy do tego dojść. Ja chętnie zadałabym pytania dotyczące obecnej sytuacji w Telewizji Polskiej. Część tych informacji zawarta jest w sprawozdaniu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, a Rada Mediów Narodowych w sprawozdaniu opisuje nam jakieś uchwały dotyczące kwestii personalnych w poszczególnych spółkach i tak naprawdę tam nie ma nic na temat tego, co jest głównym przedmiotem prac i obowiązkiem tej rady.

Tak że jest mi bardzo trudno zadawać pytania, ale zapytam, ponieważ to się… Jeżeli pani z mediów… Szkoda, że nie znalazł czasu pan przewodniczący Czabański, bo ta rada chyba rzeczywiście zbyt dużo zajęć nie ma, o czym świadczy przygotowane sprawozdanie. To sprawozdanie – to, co zresztą powiedział też pan prezes Juliusz Braun – świadczy o tym, że mieliśmy rację, tak krytykując pomysł powołania tej rady, ponieważ dzisiaj mamy dowód na to, że Rada Mediów Narodowych do niczego nie była potrzebna, niewiele przez ten czas zrobiła poza czystkami personalnymi gdzieś tam i zorganizowaniem zmian wewnątrz spółki. Tylko te konkursy. Tak naprawdę niczego więcej nie zrobiła.

A ponieważ w sprawozdaniu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, ciała, które ma, przypominam, długą historię i umiejscowione jest w polskiej konstytucji… Mam do państwa pytanie i prośbę o wyjaśnienie pewnej sprawy. Nikomu innemu nie mogę zadać tego pytania, bo po prostu nie ma osoby, która mogłaby na to pytanie odpowiedzieć. Co się stało, że nastąpił tak tragiczny spadek w mediach publicznych, nienotowany do tej pory spadek praktycznie w odniesieniu do wszystkich programów? W tym sprawozdaniu jest napisane, że sytuacja finansowa telewizji jest tak fatalna… Czy mogłabym poprosić pana przewodniczącego rady o omówienie obecnej sytuacji finansowej? Jak to w tej chwili wygląda? Państwo, jak rozumiem, dysponujecie już jakimiś sprawozdaniami Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, więc chętnie bym o tym usłyszała. Dane, które państwo tu przedstawili, to jest ranking programów w 2016 r., średnia widownia, udziały programów telewizji publicznej w 2016 r… Szanowni Państwo, to jest po prostu dramatyczna degrengolada. I tak już było źle, i tak już było niedobrze. Ja sobie zdaję z tego sprawę, że brak wpływów z abonamentu itd. to jest jakaś przyczyna, może nastąpić jakiś spadek, ale Szanowni Państwo, nie taki. To jest moje pytanie do Krajowej Rady.

Mam jeszcze pytanie do pani Lichockiej, która, jak rozumiem, reprezentuje dzisiaj pana Czabańskiego. Jest to pytanie, prośba o to, żeby pani może szerzej opisała dbanie o pluralizm w telewizji publicznej, na czym to polega, bo to jest jedno z państwa zadań. Jak państwo zadbali o ten pluralizm w telewizji publicznej, skoro spotykamy się nie tylko z narzekaniem, Szanowny Panie Kolego Senatorze Jackowski, na to, co było kilka lat temu. To ogromne narzekanie w mediach, w środowiskach dziennikarskich na to, co się dzieje w tej chwili w telewizji publicznej, każe nam się nad tym z głęboką troską pochylić. Mam nadzieję, że panowie z PiS też chętnie się zaznajomią z informacją pani Lichockiej o tym, w jaki sposób w tej chwili jest realizowany pluralizm, Pani Poseł, w telewizji publicznej. Dziękuję.

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Dziękuję bardzo.

Pan senator przewodniczący Ryszka zada drugie pytanie, a ja pozwolę sobie zadać trzecie.

Proszę.

Senator Czesław Ryszka:

Dziękuję bardzo.

Najpierw zdanie o charakterze reminiscencji. Mianowicie 20 lat temu, kiedy przewodniczącym Komisji Kultury i Środków Przekazu był obecny tu senator Jackowski, jako posłowie pracowaliśmy nad ustawą abonamentową. Później pan Braun nad tym pracował i wszystkie inne rządy i parlamenty, i dzisiaj znowu stoimy przed tym samym problemem. Co więcej, jest do rozwiązania bardzo poważny problem podwójnej daniny, prawda, bo raz ludzie płacą stacjom komercyjnym, a drugi raz TVP. Ja mam pytanie do państwa wszystkich, także do pana Brauna, bo to należy rozwiązać w tej ustawie, sprawić, żeby każdy płacił jedną daninę, jak to zrobić. Bo gdy ktoś będzie płacił… Po prostu społeczeństwo będzie oburzone tym, że musi dwukrotnie płacić na to samo. Czy nie należałoby w tej ustawie – ja wiem, że ona już jest, ale będziemy tu nad nią pracować – doprowadzić do takiego rozwiązania, żeby płacić tylko jedną daninę, jeden podatek? Dziękuję.

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Dziękuję bardzo.

Panie Przewodniczący, pan odpisał na moją interwencję w sprawie szopki. Ja jej oczywiście nie oglądałem, potem obejrzałem już z nagrania, z odtworzenia, ale prosiłem o pana interwencję, ponieważ przeważnie członkowie poprzedniej ekipy, już nie mówię o panu prezydencie Bronisławie Komorowskim, byli bardzo obrażani przez autorów szopki. Zareagowałem na prośbę moich wyborców w Krakowie. Tych listów, które dostałem, cytowałem panu, było bardzo dużo. Uważałem, że jednak tutaj… Ta odpowiedź oczywiście mnie nie satysfakcjonuje, jeżeli ją pan pamięta, może ją panu zacytuję, w każdym razie stwierdził pan, że tak nie powinno być, ale że nie znaleziono powodów… Tymczasem obywatele mojego miasta, którzy się do mnie z tym zwracali w tym czasie, podchodzili także, gdy szedłem ulicami Krakowa, byli po prostu straszliwie oburzeni na to, co zobaczyli. Już pomijam takie rzeczy, że była tu też obraza – bardzo to było w mediach podkreślane – pani kanclerz Merkel, dlatego że przy okazji jakiegoś bardzo słabego skeczu, bo to słaby autor, była przytoczona piosenka z filmu „Kabaret”. Nawet z zagranicy otrzymywałem w tej sprawie listy. Także poproszę, żeby jednak, zanim zaczniemy mówić o tym, że jakiś polityk zbyt ostro zachował się w stosunku do dziennikarki, może zacząć od tego, że być może został sprowokowany, bo często korzysta się z emocji, które składają się na część charakteru człowieka. Jeżeli można, to na razie te 3 pytania.

(Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witold Kołodziejski: Nie, nie, na razie nie, ja na razie…)

(Członek Rady Mediów Narodowych Joanna Lichocka: Panie Przewodniczący, ja dwa razy zostałam poproszona o odpowiedź, a pan nie udziela mi głosu.)

Nie. Ja udzielam głosu najpierw panu przewodniczącemu, a potem pani. W tej sprawie będziemy odpowiadać zgodnie z tym, jak procedowaliśmy, dobrze?

(Członek Rady Mediów Narodowych Joanna Lichocka: Ale będę miała szansę odpowiedzieć na skierowane do mnie pytania?)

Pani Poseł…

(Członek Rady Mediów Narodowych Joanna Lichocka: Tylko na to liczę. Dziękuję.)

…przecież to wszystko jest w protokole.

(Członek Rady Mediów Narodowych Joanna Lichocka: Dobrze.)

To wszystko, co tu pada, jest rejestrowane i zostaje w archiwach na 200 lat, więc jeżeli np. mówimy nie to, co myślimy, to też zostaje to zarejestrowane. Tak że wszystko jest w porządku. Będzie pani miała okazję odpowiedzieć na pytania. Ja też będę miał do pani kilka pytań.

Bardzo proszę pana.

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witold Kołodziejski:

Szanowni Państwo, pierwsze pytanie dotyczyło tragicznej sytuacji i spadków udziału antenowego programów telewizji publicznej. Jak rozumiem, chodzi o 2 główne anteny, czyli TVP1 i TVP2. To jest…

(Wypowiedź poza mikrofonem)

To są bardziej dane, które są zawarte w informacji o stanie rynku, oczywiście w sprawozdaniu też po części. Proszę państwa, z tych analiz – bo to jest analiza rynku, my pokazujemy, jakie są rzeczywiste tendencje – wynika, że następuje ogólny spadek, jeśli chodzi o główne anteny, ogólny spadek głównych anten, czyli tzw. wielkiej czwórki, w udziałach rynku telewizyjnego. Ja się posłużę danymi najnowszymi, jakie mamy, czyli porównaniem I kwartału 2017 r. i I kwartału 2016 r. Tu jest spadek TVP1 z 12,29 do 11,16, czyli o 0,64 punktu procentowego; Polsat, już nie będę konkretnych wielkości podawał, w każdym razie tutaj o 0,11 punktu procentowego, w przypadku Polsatu to jest wzrost o 0,11; TVN – spadek o 0,7 punktu procentowego i TVP2 – zjazd, spadek o 0,33 punktu procentowego. Krótko mówiąc, nie można jednoznacznie powiedzieć, że to akurat telewizja publiczna traci. Wszyscy tracą. Ta właściwie stała pozycja Polsatu jest sukcesem Polsatu, ale tendencja jest od lat taka sama, to znaczy odpływ z głównych anten na rzecz rozproszonych i kanałów tematycznych. Pamiętajmy, że pojawia się konkurencja na multipleksach czy w telewizji naziemnej, bo prawie 30 programów w bezpłatnej ofercie też robi swoje. Poza tym jest internet. To jest oczywiście największe zagrożenie. Dzisiaj przy okazji dyskusji o uszczelnianiu opłat abonamentowych mówimy, że klienci płatnej telewizji, czyli telewizji satelitarnych i kablowych, po wprowadzeniu nowego prawa będą odchodzili. Musimy wiedzieć, że ci klienci i tak już odchodzą, dlatego że konkurencja ze strony serwisów internetowych VOD, chociażby takich jak Netflix, jest ogromna, więc ten rynek bardzo dynamicznie się zmienia.

Pamiętajmy, że jeżeli mówimy o danych, to trzeba wiedzieć, o których mówimy. Często nadawcy komercyjni posługują się danymi tzw. grupy komercyjnej, czyli 16–49. To jest grupa istotna z punktu widzenia zarabiania pieniędzy, ale z punktu widzenia działalności misyjnej nieakceptowalna. Telewizja publiczna jest adresowana do ogółu społeczeństwa, do całej grupy, od 4 lat, czyli 4+, bo oglądanie telewizji zaczyna się mierzyć od wieku dziecięcego. Krótko mówiąc, spadki są, ja nie mówię, że nie ma, w telewizji publicznej na niektórych kanałach są duże, duże, jeżeli spojrzymy na grupę komercyjną, czyli sposób zarabiania pieniędzy, ale jest to tendencja, która jest zauważalna na całym rynku.

Kwestia finansowania mediów publicznych jest tu rzeczywiście istotna. Pan senator Ryszka słusznie zauważył, że o ustawie abonamentowej mówiło się już od lat, od czasu, kiedy ona została wprowadzona i kiedy dostrzeżono pierwsze błędy. Pamiętajmy o tym, że obecnie obowiązująca ustawa abonamentowa już miała naprawić wszystkie błędy, tymczasem krótko po jej wejściu w życie okazało się, że jednak Poczta Polska nie może weryfikować tych danych, nie może sprawdzać, była dyskusja o tym, czy listonosz ma wejść do domu, czy nie itd. Ta ustawa już na początku okazała się nieskuteczna. Największy spadek przekazanych wpływów abonamentowych był w roku 2011. Zaczął się on w 2007 r., tu notujemy ten spadek. W tej chwili, w 2016 r. przekazane środki są na poziomie 722 milionów zł. Dzisiaj obserwujemy wzrost liczby zarejestrowanych użytkowników – abonentów. To jest pozytywny sygnał, więc widzimy, że te wpływy będą wyższe niż w latach ubiegłych. Niezależnie od tego cały czas liczymy na uchwalenie ustawy abonamentowej, która będzie ustawą na lata, nie na kadencję jednego konkretnego prezesa radia, prezesa telewizji czy spółek regionalnych. Pamiętajmy o tym, że ta ustawa ma zacząć działać i ma zapewnić trwałe finansowanie mediów publicznych przez kolejne dziesięciolecia. A więc nie na jedną kadencję Krajowej Rady, nie dla jednego prezesa. Teraz wszyscy razem pracujemy nad trwałym rozwiązaniem, moim zdaniem i naszym zdaniem, niezbędnym dla polskich instytucji i polskiej kultury.

Jeśli chodzi o sprawę kabaretu, to oczywiście ja pamiętam tę odpowiedź, którą skierowałem do pana przewodniczącego. Tam również przytoczyłem orzecznictwo w tej kwestii, wyroki sądów. Sprawa jest i ryzykowna, i delikatna, bo chodzi o odnoszenie się do audycji satyrycznych. Przywoływałem tam tego rodzaju wyniki, na ile satyrę czy w ogóle działalność artystyczną traktujemy w pewnym nawiasie, w pewnym zawieszeniu. No, pan jako wieloletni dyrektor teatru też wie, że niektóre rzeczy mogą być różnie interpretowane i wywoływać wiele kontrowersji. Tu raczej do tego się odwoływałem. Nie oceniałem ani wartości artystycznej, ani tego, czy i na ile dany spektakl czy dany kabaret mógł obrażać widzów, aczkolwiek zwróciłem uwagę na to, że pewne elementy tego kabaretu mogły zostać tak potraktowane, i zwróciłem na to uwagę prezesowi telewizji, szczególnie jeśli chodzi o odniesienie się do żony byłego prezydenta, byłej pierwszej damy. Na to oczywiście zwróciłem uwagę. Generalnie odnosiłem się do kwestii podejścia regulacyjnego w tak delikatnych sprawach jak kwestie kabaretu, aczkolwiek nie unikałem odpowiedzialności i wskazywałem, że takie rzeczy też podlegają pewnemu rodzajowi nadzoru regulacyjnego. Dziękuję bardzo.

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Dziękuję bardzo.

(Senator Barbara Zdrojewska: Czy ja mogę dopytać? Tylko jedno pytanie.)

Dobrze, tylko chciałbym oddać głos pani…

(Senator Barbara Zdrojewska: Tak, to ja z chęcią posłucham.)

Przepraszam, chciałbym oddać głos pani poseł, bo pani senator zadała pytanie.

(Senator Barbara Zdrojewska: Dobrze.)

Panią poseł proszę o odpowiedź, a potem pani senator.

(Głos z sali: …Odpowiedzi, bo ja też…)

(Członek Rady Mediów Narodowych Joanna Lichocka: Panie Przewodniczący, ja mogę poczekać. Jeżeli pani senator merytorycznie odnosi się akurat do tej części wypowiedzi pana przewodniczącego, to ja mogę poczekać, dla mnie to nie stanowi problemu.)

Dziękuję bardzo, Pani Poseł.

Proszę bardzo.

Senator Barbara Zdrojewska:

Dziękuję, bo to odnosi się do tej wypowiedzi, a potem może nam umknąć.

Ja chciałabym tylko dopytać, niejako pociągnąć ten wątek, o którym mówiłam. Proszę powiedzieć, w jaki sposób pan prezes wytłumaczy to, że spada oglądalność TVP Info, a jednocześnie rośnie oglądalność Polsat News i TVN24, które ostatnio – jak się dowiedziałam, nie wiem, czy dobrze usłyszałam – po raz pierwszy jako programy informacyjne wyprzedziły telewizję publiczną. Proszę powiedzieć, czym pan wytłumaczy taką tendencję…

(Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witold Kołodziejski: Pani ma otwarte sprawozdanie. Gdyby pani senator powiedziała, na której stronie…)

Tak, mam otwarte. Proszę zobaczyć np. na stronie 40 ranking programów telewizyjnych w 2016 r., a na stronie 42 średnia widownia, udziały programów telewizji publicznej i informacja o spadkach. Tam na tej stronie 42, gdzie jest średnia widownia i udziały programów telewizji publicznej w 2016 r., jest napisane, że praktycznie większość notuje spadki, poza TVP Seriale, TVP ABC, TVP HD i TVP Sport, ale to wiadomo, bo na szczęście mamy zakupione mecze. Na stronie 40, dotyczy to tego samego roku, bo to są dane z tego samego roku, jest pokazane, że w przypadku TVP Info mamy wyraźną zmianę, jeśli chodzi o widownię, tu jest spadek, tu jest minus 18 468, jak rozumiem, to są tysiące widzów, a w tym czasie TVN24 rośnie i Polsatowi News też rośnie. Chciałabym się odnieść do konkretnego działu i prosić, żeby pan prezes wyjaśnił, być może pani poseł Lichocka też się do tego odniesie, co takiego się stało w 2016 r., że tak spadła oglądalność programów informacyjnych w telewizji publicznej. Nie mam pełnych danych, opieram się na tym, co jest w tej tabelce. Dziękuję.

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Dziękuję bardzo.

(Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witold Kołodziejski: To ja może się odniosę, tak?)

Chwileczkę, uwaga. Ponieważ było dodatkowe pytanie, udzielam głosu panu ministrowi.

Proszę.

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witold Kołodziejski:

To jest uzupełnienie mojej odpowiedzi.

Szanowni Państwo, oczywiście wszystko zależy od tego, jak się czyta. Ogólnie jest tak, że do całej grupy telewizji publicznej, czyli TVP1, TVP2, TVP Polonia, TVP Info, TVP3, TVP Rozrywka, TVP Kultura, TVP Seriale, TVP Sport, TVP HD, TVP Historia i TVP ABC, w roku 2016 należało 29,48% rynku. W roku 2015 ten udział był na poziomie 30,8%. Oczywiście spadek jest, ale to jest mniej niż 1 punkt procentowy. W innych grupach też były spadki, więc ja mówię o ogólnych tendencjach. Jeżeli nie będziemy wchodzić w dyskusje na temat samej jakości czy w konkretne uwagi dotyczące programów informacyjnych, to zobaczmy, że programy, które są szczególnie wrażliwe, a szczególnie wrażliwe dla polityków są programy informacyjne, to jest TVP Info na poziomie 3,26% udziału w słuchalności, czyli tak naprawdę nie jest to duży udział, i TVN24 na poziomie 3,8%, czyli również dosyć mały udział w słuchalności. Widzowie wybierają raczej rozrywkę, sport, kabarety, a nie TVP Info czy TVN24. Rzeczywiście jest spadek w TVP Info i wzrost w TVN24…

(Głosy z sali: Był.)

…był w 2016 r., ale to się waha, teraz z kolei był wzrost. Te różnice są stosunkowo niewielkie, bo mówimy o wzroście rzędu 30 tysięcy albo spadku rzędu 18 tysięcy widzów. Przy milionowych oglądalnościach – no teraz kabaret Pietrzaka oglądało 1 milion 200 tysięcy widzów – to naprawdę są takie wahania, w przypadku których nie można powiedzieć o tendencji.

Kanały informacyjne mają bardzo istotne znaczenie publiczne, polityczne, ale to nie są kanały, które decydują o miejscu na rynku, więc te spadki czy wzrosty są podobne. Te 2 anteny informacyjne mają podobny udział w rynku i raczej jest to udział skromny. To nie jest to, czym żyje społeczeństwo telewidzów. Polsat News jest jeszcze mniej oglądaną anteną, tu oglądalność od lat kształtuje się na podobnym poziomie, choć sukcesywnie zdobywa widzów, co jest oczywiście istotne z punktu widzenia pluralizmu przekazu informacyjnego w mediach.

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Dziękuję bardzo.

Poproszę panią poseł Joannę Lichocką o zabranie głosu.

Członek Rady Mediów Narodowych Joanna Lichocka:

Bardzo dziękuję, Panie Przewodniczący.

Pan senator Jan Maria Jackowski zadał pytanie o stanowisko, zapytał, czy Rada Mediów Narodowych podjęła jakieś działania wobec ataków na dziennikarzy mediów publicznych. Rzeczywiście to zrobiliśmy, z tym że nie jest to zawarte w informacji, którą państwo otrzymaliście, ponieważ te ataki nasiliły się teraz, w 2017 r. W 2016 r., a ten czas obejmuje informacja, od sierpnia do końca grudnia nie było tak ostrej walki z dziennikarzami. Wtedy jeszcze opozycja, Platforma Obywatelska nie zdecydowała się na taką programową linię deprecjonowania mediów publicznych i dziennikarzy mediów publicznych na taką skalę, z jaką mamy do czynienia w ciągu ostatnich kilku miesięcy. W ciągu ostatnich kilku miesięcy byliśmy bardzo zaniepokojeni wieloma aktami przemocy wobec dziennikarzy, agresją słowną, trzaskaniem drzwiami, mówieniem do dziennikarzy czy pisaniem na portalach społecznościowych, że są to funkcjonariusze partyjni, że wykonują swoją pracę za kasę partii, że nie są dziennikarzami, że kłamią, groźbami, że się ich zwolni.

Bezpośrednio pod adresem konkretnych dziennikarzy mediów publicznych politycy Platformy Obywatelskiej pozwalali sobie na groźby, że jeżeli nie będą realizowali pracy dziennikarskiej tak, jak oni sobie tego życzą, to zostaną wyrzuceni z pracy. Ta groźba ma bardzo duży ciężar gatunkowy, nie tylko sama z siebie, bo to jest niebywałe, żeby politycy grozili dziennikarzom zwolnieniem z pracy. Otóż Platforma Obywatelska i PSL przez lata rządów w mediach publicznych udowodniły, że wyrzucają dziennikarzy, redaktorów za wykonywanie tego zawodu wbrew partyjnym wytycznym. Naprawdę wielu dziennikarzy straciło pracę w mediach publicznych, wybitnych dziennikarzy, o bardzo dużych nazwiskach, właśnie dlatego, że nie godzili się na, można powiedzieć, spolegliwość wobec linii partyjnej PO i PSL. Myślę tutaj o takich dziennikarzach wyrzuconych z pracy jak Rafał Ziemkiewicz, Bronisław Wildstein, Tomasz Sakiewicz, Jacek Karnowski, Anita Gargas, Ewa Stankiewicz, Rafał Porzeziński, Krzysztof Karwowski. Mogłabym tych nazwisk bardzo dużo… Teraz podaję z pamięci. Także Joanna Lichocka. Pan przewodniczący się trochę krzywi, więc wymienię jeszcze swoje nazwisko.

(Przewodniczący Jerzy Fedorowicz: Ja się nie krzywię, tylko proszę nie wracać do przeszłości…)

W każdym razie ci ludzie zostali wyrzuceni z pracy, naprawdę. Oni naprawdę stracili pracę, naprawdę przez całe lata ich nazwiska były zapisane jako nazwiska osób, których nie wolno wpuszczać do mediów publicznych ani w charakterze pracujących dziennikarzy, ani w charakterze gości. Miało ich nie być, dostali wilczy bilet. Zatem teraz powtarzanie takich gróźb, zwłaszcza wobec młodych dziennikarzy, niemających takich doświadczeń, którzy wiedzą, że można sobie poradzić na rynku medialnym mimo autorytarnych zapędów władzy PO, może mieć dużą wagę…

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Proszę powiedzieć, jaka groźba, do kogo i jakim sposobem…

(Członek Rady Mediów Narodowych Joanna Lichocka: Taka groźba…)

Przepraszam, skończę. Dobrze? Jestem przewodniczącym, proszę się nie gniewać.

Skoro pani mówi takie rzeczy – wprawdzie tutaj jest Senat i my raczej nie zajmujemy się tu taką promocją swoich emocji, emocji związanych z naszą partyjnością, ale niech będzie, przyjmuję to – to proszę powiedzieć, dlatego że absolutnie nie ma logiki w tym, co pani mówi, że jakiś poseł Platformy, przepraszam bardzo, niech chociaż o jednym pani powie, kto to jest, chce zwolnić dziennikarza z telewizji, która jest waszą własnością, własnością Kurskiego.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

To proszę powiedzieć, bo inaczej to…

Członek Rady Mediów Narodowych Joanna Lichocka:

Pan senator już panu przewodniczącemu podpowiada, kiedy…

(Przewodniczący Jerzy Fedorowicz: No dobrze.)

Chodzi konkretnie o kilka wpisów, ale teraz przypominam sobie np. wpis Borysa Budki, posła Platformy Obywatelskiej, który zagroził Ewie Bugale, że „spisane będą czyny i rozmowy”. Chodziło o materiał tej reporterki, wtedy reporterki „Wiadomości”, pokazujący pana Borysa Budkę w otoczeniu byłych esbeków na pikiecie w obronie praw byłych esbeków. Pan Borys Budka usiłował publicznie zaprzeczać temu, że zaangażował się w obronę byłych esbeków. Materiał „Wiadomości” pokazał jednoznacznie jego udział w tej pikiecie, przemówienia do tych funkcjonariuszy i to się panu posłowi nie spodobało. Takie postawienie sprawy nie zgadzało się z linią propagandową Platformy Obywatelskiej.

Ponieważ rzeczywiście w przeszłości Platforma Obywatelska wyrzucała dziennikarzy z roboty na bruk za poglądy polityczne, teraz te groźby, zwłaszcza wobec młodych dziennikarzy, mają znaczenie bardzo daleko idące. Mają one na celu ograniczyć wolność słowa i niezależność tych dziennikarzy w wykonywaniu zawodu. Jest to wprost łamanie konstytucji i wprost łamanie ustawy – Prawo prasowe, która gwarantuje i pluralizm, i niezależność pracy dziennikarskiej, wolność słowa, a także prawo Polaków do bycia poinformowanym w sposób różnorodny, przekazywania…

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Dziękuję pani bardzo.

Przepraszam, niestety…

(Członek Rady Mediów Narodowych Joanna Lichocka: Ja jeszcze nie skończyłam odpowiedzi.)

Ale ja pani przerywam. Proszę na chwileczkę…

(Senator Jan Maria Jackowski: Ale Panie Przewodniczący…)

Ja bardzo przepraszam, ale ja…

(Senator Jan Maria Jackowski: …ja bym bardzo prosił, żeby pan nie ingerował w treść wypowiedzi przedstawiciela ustawowego, którego sprawozdanie przyjmujemy. Niepotrzebnie…)

Tak, tylko że…

(Senator Jan Maria Jackowski: Jeżeli pan się nie zgadza z tymi wypowiedziami, może pan polemizować, ale proszę dać dokończyć wypowiedź pani poseł. Pani poseł jest gościem i ma prawo do wypowiedzi.)

Przepraszam panią, proszę mówić. Tyle ja powiem, żeby…

(Senator Jan Maria Jackowski: Ma pan prawo również nie zgadzać się z tym, co mówi pani poseł, ale niech każdy z nas pozostanie przy swoich prawach.)

Proszę.

Członek Rady Mediów Narodowych Joanna Lichocka:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Panie Przewodniczący, ja rozumiem, że to może budzić emocje, bo rzeczywiście te przykłady są drastyczne, ale niestety w tej chwili mamy z taką, a nie inną rzeczywistością do czynienia.

Tutaj przypominano zachowanie pana Stefana Niesiołowskiego wobec Ewy Stankiewicz sprzed lat. To nie działo się teraz. Pan przewodniczący sugeruje, że być może pan senator Niesiołowski został sprowokowany. Ja nie przeczę, że być może…

(Przewodniczący Jerzy Fedorowicz: Ja to widziałem.)

…że tak właśnie było. Ja nie przeczę, Panie Przewodniczący, że tamta sytuacja może nie była tak jednoznaczna, jak czasami się ją przedstawia. Ale w ostatnich dniach pan Stefan Niesiołowski w sposób zupełnie jednoznaczny zachował się wobec reporterów „Wiadomości” i TVP Info, którzy chcieli zapytać pana Michała Tuska o komentarz do jego wystąpienia przed komisją śledczą. Nie zdążyli sformułować żadnego pytania. Pan Stefan Niesiołowski nie mógł wiedzieć, jak to pytanie brzmi, gdy mówił do nich: Won stąd! Won stąd! To jest zachowanie przedstawiciela obozu dotychczas rządzącego wobec dziennikarzy, których postrzega jako tych, którzy są niezależni od linii partyjnej. Panie Przewodniczący, ja nic na to nie poradzę, ale to są fakty i my musimy na to jakoś reagować, musimy się jakoś bronić. Teraz mówię troszeczkę jako były i jednak ciągle piszący dziennikarz. To są rzeczy niebywałe w państwie demokratycznym, dbającym o wolność słowa. I my wszyscy bez względu na podziały polityczne powinniśmy powiedzieć tym zachowaniom „stop”.

Dlatego Rada Mediów Narodowych przyjęła stanowisko w tej sprawie, niestety niepoparte przez przedstawicieli Platformy Obywatelskiej i Kukiz’15 w Radzie Mediów Narodowych, w którym przypomina artykuły z konstytucji i z prawa prasowego, gwarantujące wolność słowa i niezależność w wykonywaniu pracy dziennikarzy, i apeluje do sił politycznych o nieprzejawianie agresji wobec dziennikarzy. To jest podstawowe prawo demokratyczne. Dziennikarze nie mogą spotykać się z agresją. Nie można im uniemożliwiać pracy. Nie wolno publicznie formułować zarzutów i obelg, które mają ich kompromitować w oczach opinii publicznej, bo jest to działanie na szkodę wolności słowa w Polsce. Rada Mediów Narodowych przyjęła takie stanowisko, teraz, w czerwcu. Tak że jest to zupełnie świeża sprawa.

Ja nie ukrywam, że mam nadzieję, że także Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, mimo że nie ma ustawowych obowiązków dbania o prestiż i sposób pracy dziennikarzy, ich warunki pracy, to jednak na podobne stanowisko się zdobędzie, ponieważ myślę, że bez względu na to, kto będzie w Polsce rządził, jakie siły polityczne będą miały większość i będą miały moc sprawczą np. nad mediami publicznymi, to takie powiedzenie „stop” będzie potrzebne, jest potrzebne wszystkim stronom i wszystkim środowiskom, dziennikarskim, politycznym, opiniotwórczym, po prostu całej naszej wspólnocie.

Jeśli chodzi o to pytanie pana senatora Jackowskiego, to odpowiedziałam najlepiej, jak umiałam. Jeżeli pan przewodniczący chciałby więcej przykładów takich agresywnych zachowań, które spowodowały przyjęcie tego stanowiska, ja mam je w wersji elektronicznej, chętnie to państwu dostarczę.

Pytanie pana senatora o abonament także było skierowane do mnie. W tej chwili rzeczywiście mamy z tym pewien kłopot. Jest to oczywiście dorobek wielu lat zaniechań w tej sprawie i nie zawsze dobrej woli. W tej chwili w Sejmie w drugim czytaniu znajdują się 2 projekty regulujące sprawy abonamentu. Jeden to jest projekt uszczelniający obecną ściągalność, zgłoszony przez Prawo i Sprawiedliwość, przez ministerstwo kultury, który wymusza niejako dostęp do bazy danych wszystkich tych osób, które mają radioodbiornik. Przypominam, że abonament jest nie z tytułu tego, że się ogląda telewizję, tylko jest to z tytułu zarejestrowania odbiornika telewizyjnego lub radiowego. Drugi to jest projekt ustawy autorstwa Polskiego Stronnictwa Ludowego, który również został skierowany do drugiego czytania. Prawo i Sprawiedliwość wycofało swój sprzeciw wobec tego projektu. Oba te projekty będą procedowane w komisji kultury. Ten drugi projekt proponuje zupełnie inny sposób rozwiązania tego problemu, mianowicie finansowanie wprost z budżetu państwa i z jakichś dobrowolnych darowizn. W mojej opinii jest to trochę ryzykowny projekt, bo on oddaje większości sejmowej decyzję o finansowaniu mediów w sposób bezpośredni, czyli podporządkowuje finansowo większości politycznej w parlamencie media narodowe, media publiczne. Dlatego wydaje mi się to mocno ryzykowne. Ale być może jako rozwiązanie tymczasowe jeden z tych projektów mógłby wejść w życie.

Dlaczego tymczasowe? Ponieważ już w tej chwili trwają prace – wchodzę teraz w kompetencje przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji – nad w ogóle nowym pomysłem, który być może będzie wymagał notyfikacji Komisji Europejskiej, a być może nie. To jest ten pomysł, o którym mówiliśmy już od dawna, czyli jakiegoś związania abonamentu z inną opłatą, w tym wypadku wydaje się optymalnym ten model związany z PIT, tak aby każdy, kto płaci podatek dochodowy, płacił również jakąś niewielką sumę na media publiczne. Ale prace nad tym dopiero trwają. Wydaje mi się, że ta dyskusja jest jeszcze przed nami i trzeba będzie w tej kadencji z całą pewnością zdecydowanie podjąć jakieś działania, żeby media publiczne były finansowane.

Pani senator zadała pytania. Chciałabym powiedzieć pani senator, że to nie jest sprawozdanie Rady Mediów Narodowych, a informacja. To jest troszeczkę inaczej niż z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji. My mamy obowiązek składania tylko informacji. Przyjęcie jej czy nieprzyjęcie nie niesie żadnych skutków, np. przerwania kadencji Rady Mediów Narodowych. Tak że to jest troszkę inaczej.

Przepraszam, przy okazji sprostuję. Otóż nie reprezentuję pana Krzysztofa Czabańskiego, tylko reprezentuję Radę Mediów Narodowych.

Pani senator pytała o to, w jaki sposób jest realizowany pluralizm w mediach politycznych… przepraszam, publicznych? Czy Rada Mediów Narodowych się temu przygląda? Rada Mediów Narodowych – i myślę, że pan Juliusz Braun też to zaświadczy – stara się bezpośrednio nie wtrącać w działanie mediów publicznych, w decyzje programowe czy personalne zarządów mediów publicznych. Rzeczywiście nasze kompetencje są ograniczone ustawowo tylko do wyborów rad nadzorczych, zarządów, rad programowych, zmian w statucie i uczestniczenia w posiedzeniach rad nadzorczych, w walnym zgromadzeniu, ale nie podejmowania decyzji. Tak że nasze kompetencje są tak naprawdę – i mówię to z przykrością, bo sama czasami miałabym apetyt na większy wpływ – bardzo nieduże. Dlatego jest to tak naprawdę mała zmiana i mam nadzieję, że do końca tej kadencji przeprowadzimy dużą ustawę medialną, która nieco inaczej rozgraniczy te kompetencje.

Ja mogę wyrazić swoją opinię, bo stanowiska Rady Mediów Narodowych w sprawie pluralizmu w mediach publicznych nie ma. Wydaje mi się, że we wszystkich programach publicystycznych w Telewizji Polskiej jest zagwarantowany głos opozycji, on jest obecny i jest niekiedy dominujący. Myślę tu np. o takich programach jak „Woronicza 17”, gdzie przedstawiciele większości, która rządzi, niekiedy nawet wspierani, ale tylko niekiedy, przez przedstawiciela prezydenta, są w dramatycznej mniejszości. Czasami ja z kolei odbieram od moich wyborców sygnały, że to jest bardzo niesprawiedliwe rozdzielanie głosów, że są zakrzykiwani i że opozycja wygrywa te starcia publicystyczne. Ale może to dobrze? Może właśnie po to, żeby nie było wątpliwości co do zachowania zasad pluralizmu w telewizji publicznej, takie programy, w których opozycja wygrywa, powinny być? I niech tak będzie. Chciałabym też powiedzieć o wprowadzaniu przez Jacka Kurskiego nowego formatu, mówię o programie „Studio Polska”, gdzie też są zapraszani ludzie z różnych stron, także tzw. zwykli Polacy. Każdy może przyjść do studia, bez względu na swoje poglądy, i wypowiedzieć swoje opinie. Silnie jest tam reprezentowana lewica, także ta lewica pozaparlamentarna. To też ma dosyć ciekawy wymiar, bo pojawiają się tam ludzie, którzy nie pojawiają się w żadnych innych mediach, reprezentujący środowiska, które do tych innych mediów nie są wpuszczane. Tak że myślę, że z udziałem opozycji, z pluralizmem, z przedstawianiem różnorodności poglądów w telewizji publicznej nie jest tak źle, jak by to opozycja formułowała. I to rzeczywiście, Panie Przewodniczący, wszystko.

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Dziękuję bardzo.

Będą pytania. Najpierw ja, bo się zapisałem, potem pani Zdrojewska, potem pan senator Jackowski.

W sprawozdaniu zobaczyłem punkt mówiący o tym, że odwołaliście prezesa radia i telewizji, ale nie widziałem żadnej informacji na ten temat. Może pani mi wskaże, w którym miejscu jest informacja o tym, że powołaliście go z powrotem i na czyją prośbę. Tutaj jest mowa o odwołaniu pana Jacka Kurskiego, odwołuje się, a potem jest napisane, że będzie konkurs. Więc nie wiem, czy został odwołany i czy to jest zgodne z prawem. Ja bym chciał też zapytać prawnika, czy w ogóle tak można robić. Bo pani widzi, tu jest o odwołaniu, a tu jest o ogłoszeniu konkursu.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Dobrze. To będę prosił o wyjaśnienie, bo to jest bardzo dziwne. To jest moje pytanie o to, czy jesteście samodzielni. Ja wiem, że jesteście pluralistyczni, tak jak pani mówiła, bo jesteście z jednej formacji politycznej, ale chciałbym wiedzieć, czy jesteście samodzielni.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Z opozycją oczywiście.

Teraz oddaję głos pani Barbarze Zdrojewskiej, potem pan przewodniczący Jackowski, po czym będę prosił panią poseł o odpowiedź.

Senator Barbara Zdrojewska:

Ja dziękuję za odpowiedzi na moje pytania. Jeszcze trochę bym pociągnęła kwestię oglądalności, ale mamy już mało czasu.

Jestem zaniepokojona pewną sprawą, może dlatego, że jestem początkującym senatorem, nie wiem, jak to wyglądało do tej pory, wiem tylko tyle, ile można z różnych relacji. W tej sytuacji chciałabym zapytać państwa, i panią, i pana: kto w takim razie w tej chwili odpowiada za kształt telewizji publicznej, za to, jaki ona ma kształt? Bo państwo, jak rozumiem, organizujecie konkurs, a potem już nie odpowiadacie za to, co pan prezes robi. Tak? Jest to już… Chciałabym zapytać, kto w tej chwili odpowiada za kształt polskiej telewizji. To jest jedna rzecz.

A druga rzecz jest taka, że chyba zdajecie sobie państwo sprawę z tego, te osoby, które odpowiadały na pytania, że nie możecie państwo po półtora roku i po sytuacjach, w których byliśmy tu całymi dniami, Pani Redaktor – choć się nie skarżymy, mogę jeszcze przyjść dla dobra ojczyzny – siedzieliśmy tutaj w sylwestra, pracowaliśmy tu w Wigilię, zajmując się głównie mediami… Wtedy podawany był taki tego powód, że trzeba natychmiast coś zrobić, przygotować ustawę abonamentową i zrobić porządek w telewizji. Państwo się ograniczyli, jak na razie, do zrobienia porządku kadrowego, wyrzucając ludzi i mianując innych na to miejsce, a to wszystko leży. Ja zwracam uwagę na to, że gdy przyjdziecie państwo do nas w przyszłym roku i nie będzie porządnej ustawy abonamentowej, uzgodnionej itd., to będziecie państwo w bardzo trudnej sytuacji i z trudem będziecie państwo mogli spojrzeć sobie w twarz, jeśli chodzi o tę sprawę, dlatego że bardzo gorąco się państwo do pewnych rzeczy zobowiązali i bardzo chętnie używaliście tego jako pretekstu do podejmowania różnego rodzaju zmian.

Tak że te 2 pytania. Kto w tej chwili odpowiada za telewizję publiczną? Do kogo mam się zwracać, gdy mam np. ogromne zastrzeżenia? Będę o tym mówiła, ale nie chcę już z państwem polemizować, bo widzę, że to jest dosyć trudne.

(Głos z sali: Do Krajowej Rady proszę…)

Ale pan prezes z dystansem odniósł się tu do każdego pytania, wprowadzał to na taki ogólny poziom, że nie można tu o poziomie Telewizji Polskiej, telewizji publicznej, która jest dla mnie najważniejsza, bo mniej mnie interesują inne telewizje, mówić czy się do tego odnosić. To właściwie tyle. Dziękuję.

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Chciałbym pani senator powiedzieć, że na posiedzeniu naszej komisji będzie spotkanie z Zarządem Telewizji Polskiej, to będzie na jesieni. Bo rzeczywiście te pytania są skierowane bardziej do tamtej formacji.

(Senator Barbara Zdrojewska: Tak, ale prezes… Przepraszam, Panie Przewodniczący.)

Tak?

(Senator Barbara Zdrojewska: Tylko kto odpowiada za prezesa, bo…)

To pani odpowie.

(Senator Barbara Zdrojewska: Właśnie, i za jego działalność. To chciałabym wiedzieć.)

Tak, ja o tym mówię.

Teraz pan senator Jackowski.

Senator Jan Maria Jackowski:

Dziękuję bardzo, Panie Przewodniczący.

Według mojej dobrej wiedzy to nic się nie zmieniło w tym sensie, że telewizją kieruje zarząd i rada nadzorcza, a oczywiście można kierować uwagi, tak jak było do tej pory, zgodnie z ustawą o radiofonii i telewizji do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w odniesieniu do kwestii, powiedziałbym, programowych, które panią senator, jak rozumiem, bardzo interesują. Ale nie ma czegoś takiego, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji czy Rada Mediów Narodowych jest nadzorcą zarządu. One biorą udział tylko w procesie wyłaniania i tak było w przeszłości. Było tak samo, tylko się zmienił ten mechanizm…

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Nie Krajowa Rada powoływała rady nadzorcze, brała udział. Tak było pod rządami starej ustawy, bo tam jeszcze był minister skarbu, no różne tam były etapy. Ale prezesa powoływała rada nadzorcza i odpowiadał prezes. To jest spółka prawa handlowego, więc odpowiedzialność karną i wszelką prawną za działalność spółki ponosi prezes, w sensie gospodarowania finansami, majątkiem, zarządzania itd. Tutaj sytuacja przynajmniej dla mnie jest jasna. Ale zabierając głos, nie o tym chciałem mówić.

Chciałem zgłosić wniosek, żebyśmy przyjęli stanowisko, a właściwie 2 stanowiska. Chciałbym, żebyśmy, po pierwsze, przyjęli sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z działalności za rok 2016, po drugie, pozytywnie zaopiniowali sprawozdanie czy informację, przepraszam, informację Rady Mediów Narodowych o swojej działalności w tym okresie, którego ta informacja dotyczy. Dziękuję.

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Dziękuję bardzo.

Proszę panią poseł o odpowiedź na pytanie pani senator Zdrojewskiej.

Członek Rady Mediów Narodowych Joanna Lichocka:

Jeśli chodzi o odpowiedź na pytanie pani senator Zdrojewskiej, to chyba pan senator Jackowski troszeczkę odpowiedział, że na podstawie ustawy o radiofonii i telewizji tego typu uwagi krytyczne wobec telewizji na temat realizowania przez nią misji publicznej należy kierować przede wszystkim do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, a prezes Kurski odpowiada bezpośrednio przed radą nadzorczą, bo to jest cały czas spółka prawa handlowego.

Ja bym chciała, żeby w przyszłości udało się zrealizować ten pomysł, o którym też wspominaliśmy – bo był taki pomysł, w tej informacji jest on przypomniany – żeby media publiczne przestały być spółkami prawa handlowego, ponieważ jest to taka forma działalności, która wymusza na mediach publicznych ściganie się z mediami komercyjnymi na wynik finansowy i wprowadza też niejako 2 różne porządki odpowiedzialności zarządzania tymi mediami. Gdybyśmy przekształcili je w instytucje kultury, takie jak np. Muzeum Narodowe, nie wiem, można by wymyślić jakąś nową formułę instytucji publicznej, to wtedy tak zadane pytanie musiałoby być skierowane bardziej bezpośrednio albo do Rady Mediów Narodowych, która by miała ściślejszą kontrolę nad tymi instytucjami, albo do ministerstwa, albo do Krajowej Rady Radiofonii, w zależności od rozwiązań formalnych, zawartych w projekcie przyszłej ustawy. A w tej chwili to jest po prostu rada nadzorcza, walne zgromadzenie i Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. W jakimś stopniu oczywiście też Rada Mediów Narodowych, ale tak jak wspominałam wcześniej, Pani Senator, Rada Mediów Narodowych nie ma kompetencji wtrącania się np. w program czy w politykę personalną.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

(Senator Barbara Zdrojewska: …Państwo takie ustawy…)

Pan senator powiedział bardzo dobrze i ja się z panem senatorem zgadzam, ponieważ w sytuacji gdy jest to ciało powoływane jednak ze środowiska politycznego, to dobrze, że nie może bezpośrednio wpływać na działanie prezesa radia czy prezesa Telewizji Polskiej w tym zakresie. To dobrze, że to jest rozmyte, to dobrze, że nie podlega bezpośrednio politycznej większości. To dobrze.

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Dziękuję bardzo.

(Członek Rady Mediów Narodowych Joanna Lichocka: I jeszcze pana pytanie.)

To proszę odpowiedzieć. Właśnie, przepraszam, czy pani skończyła już ten temat?

(Członek Rady Mediów Narodowych Joanna Lichocka: Jeszcze pana pytanie.)

Tak, jeszcze moje.

(Członek Rady Mediów Narodowych Joanna Lichocka: Pan zadał pytanie i chciałam na nie odpowiedzieć.)

Uchwała nr 1…

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Proszę.

Członek Rady Mediów Narodowych Joanna Lichocka:

Dziękuję.

Panie Przewodniczący, myśmy wtedy, 2 sierpnia odwołali prezesa Jacka Kurskiego z datą zawartą w uchwale, czyli albo z dniem rozstrzygnięcia konkursu albo z dniem, nie pamiętam, 15 września bądź 15 października.

(Przewodniczący Jerzy Fedorowicz: …Wynika, że 15 października.)

Tak jest.

To było dosyć jednoznacznie sformułowane. Myśmy powiedzieli: odwołujemy. Ten prezes będzie działał tylko tak długo, do czasu, w którym rozstrzygniemy konkurs. I założyliśmy dosyć ciasne ramy czasowe, żeby ta sytuacja tymczasowości była jak najkrócej. Jednocześnie rozpisaliśmy konkurs, konkurs otwarty, transparentny. Pan przewodniczący mógł to śledzić, zawsze też można do tych nagrań wrócić, one są zachowane. Tak że wydaje mi się, że nie powinniśmy jakoś krytycznie na to patrzeć, bo to w zasadzie było wzorcowe.

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Dziękuję bardzo.

Szanowni Państwo Senatorowie, wpłynął wniosek o przyjęcie…

(Senator Barbara Zdrojewska: Jeszcze…)

Ja wiem, wiem.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Tak, tak, zaraz oddam głos. Tylko chcę poinformować, jak będą przebiegały prace, żebyśmy nie byli w jakimś dyskomforcie czasowym.

Otóż, ponieważ wpłynął wniosek pana senatora Jackowskiego, ja zgłoszę wniosek dalej idący, wniosek o odrzucenie i będziemy nad nimi głosować wtedy, kiedy przystąpimy do głosowań. Ale nim do tego dojdzie, chciałbym, żeby można było zadać jeszcze przynajmniej po 1 pytaniu. Proszę się ewentualnie do tego przygotować. Ja też będę miał pytanie do pani poseł.

A teraz poproszę pana ministra, przewodniczącego o odpowiedź na… Już nie pamiętam, na które pytanie.

(Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witold Kołodziejski: Na pytanie pani senator. Ono było do mnie skierowane.)

Bardzo proszę.

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witold Kołodziejski:

Pytanie o konstytucję mediów publicznych w Polsce. Rzeczywiście pan senator Jackowski trochę to wyjaśnił. Za antenę odpowiada prezes Telewizji Polskiej, zaś nadzoruje i minister właściwy, czyli w tej chwili minister kultury, rada nadzorcza. Krajowa Rada… Proszę państwa, pani senator zarzuciła to, że te odpowiedzi są ogólne. Trzeba to dobrze zrozumieć. My jesteśmy organem administracji, który został powołany i wpisany do konstytucji w określonym celu i porządku prawnym, w określonej konstrukcji mediów, w ogóle funkcjonowania rynku medialnego w Polsce. Ja przypomnę, że powstał on po 1989 r. w konsekwencji bardzo jasnych zapisów, po pierwsze, znoszących cenzurę, po drugie, potwierdzających ochronę wolności wypowiedzi, a więc i mediów, w konstytucyjnych zasadach. Zatem nie ma możliwości wpływania – specjalnie mówię o cenzurze, mówię o tym po to, żeby podkreślić tę wartość, która została wpisana w cały ustrój prawny – możliwości wpływania również przez tak istotny urząd regulacyjny, jakim jest Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, na zachowania nadawców. My pilnujemy, i to tylko i wyłącznie ex post, zasad wykonywania prawa, czyli tego, co jest wpisane do ustawy, a to jest oczywiście wpisane w sposób ogólny. W związku z tym nasza rola rzeczywiście sprowadza się, i tylko, i aż, do kontroli i do reagowania. Jeżeli więc są skargi, to my sprawdzamy zasadność tych skarg nie pod kątem naszego widzimisię, tylko umocowania w ustawie, czy one są z tego punktu widzenia zasadne, a taka skarga i nasza decyzja w odpowiedzi na tę skargę może się spotkać z odwołaniem i zaskarżeniem do sądu, a wtedy sąd będzie o tym rozstrzygał. Ja często przywołuję przykład kary, która została nałożona na nadawcę, nie wiem, w 2009 r., a ostateczne rozstrzygnięcie w sądzie nastąpiło rok temu. Krótko mówiąc, działamy w tym systemie prawnym i chcemy pilnować porządku w takim systemie.

Pani powiedziała – jak rozumiem, to już nie pod adresem Krajowej Rady, tylko to była taka wypowiedź bardziej polityczna – że obóz rządzący do tej pory nic nie zrobił poza zmianami kadrowymi w telewizji. W tej sytuacji chciałbym powiedzieć – no, nie ma pana Juliusza Brauna – że największą rewolucję kadrową w telewizji publicznej zrobił właśnie pan Juliusz Braun jako prezes…

(Senator Barbara Zdrojewska: Ale ja naprawdę pytam o ubiegły rok. Proszę się skupić na nim.)

Pani Senator, ale ja mówię o tamtym fakcie dlatego, że to było przedmiotem obrad właśnie senackiej komisji kultury. Tamte deklaracje… Kilkuset dziennikarzy i montażystów zostało zwolnionych.

(Przewodniczący Jerzy Fedorowicz: Taka uwaga, Panie Ministrze. My wiemy, jak było, przecież nie zostali zwolnieni, tylko przeszli do innego systemu finansowego.)

Panie Przewodniczący, byliśmy…

(Głos z sali: Panie Przewodniczący, nie wrócili…)

Byliśmy na tym samym posiedzeniu komisji, na którym pan Juliusz Braun powiedział, że to jest tylko na 2 lata i po 2 latach oni wrócą do telewizji, a do dzisiaj się tam nie znaleźli i już nie mają powrotu do telewizji.

(Senator Barbara Zdrojewska: A proszę powiedzieć, ile osób odeszło z Telewizji Polskiej przez ostatnie półtora roku.)

Wtedy 400 czy 500 osób.

(Senator Barbara Zdrojewska: Pytam o ostatnie półtora roku. Ile osób odeszło z Telewizji Polskiej, ilu pracowników?)

Ułamek tego, co było…

(Senator Barbara Zdrojewska: Ale proszę konkretnie, ja proszę o konkretną informację.)

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Nie mam tej informacji.

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Przepraszam bardzo, proszę uprzejmie o… Może ja też złamałem niechcący… W każdym razie proszę pilnować tego, żeby jednak przewodniczący udzielał głosu.

Czy pan już skończył, Panie Ministrze?

(Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witold Kołodziejski: Już kończę.)

To proszę.

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witold Kołodziejski:

Jeśli zaś chodzi o działania podjęte, ja mówię o podjętych, bo Krajowa Rada również w tym uczestniczy i bardzo intensywnie wspiera te procesy, to jest kwestia ustawy abonamentowej. Jeżeli uda się uchwalić ustawę abonamentową, to będzie to niewątpliwie sukces, którego nie udało się osiągnąć przez ostatnie 20 lat. Krótko mówiąc, to nie będą zmiany tylko kadrowe czy dotyczące innych drobnych rzeczy, o których mówiła pani senator, tylko naprawdę szykują się bardzo poważne, zasadnicze, ustrojowe zmiany. Jeżeli uda się to przeprowadzić, a wszyscy jesteśmy bardzo głęboko w to zaangażowani, to mam nadzieję, że będziemy mogli powiedzieć, i to nie w tej kadencji, tylko w tym roku, że stworzyliśmy podwaliny funkcjonowania mediów publicznych w Polsce. I to będzie nie nasz, nie Krajowej Rady, ale nas wszystkich sukces. I nad tym właśnie pracujemy.

(Senator Barbara Zdrojewska: To kiedy to wejdzie pod obrady Sejmu? Jeśli mógłby pan powiedzieć konkretnie…)

W tej chwili to jest w komisji kultury, Pani Senator, w tej chwili jest to procedowane.

(Senator Barbara Zdrojewska: Ale do nas… Ale to zostało zatrzymane, prawda?)

Nie, nie zostało zatrzymane, jest w komisji. W komisji są 2 projekty i jest to procedowane, więc myślę, że…

(Senator Barbara Zdrojewska: A o którym projekcie pan mówi?)

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Przepraszam, pani senator będzie miała…

(Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witold Kołodziejski: To wszystko, co miałem do powiedzenia.)

Proszę o zadanie pytania, dobrze? Możemy formułować pytania, więc proszę łaskawie o zadanie pytania.

Pani Senator, udzielam pani głosu.

(Senator Barbara Zdrojewska: Nie, ja nie będę już pytała, nie mam więcej pytań.)

Dziękuję bardzo.

Pan senator Bonisławski.

Senator Ryszard Bonisławski:

Ja mam krótkie techniczne pytanie. Ponieważ wiele kanałów jest niedostępnych bez swoistej opłaty, bo np. jakąś kartę trzeba włożyć w odtwarzacz itd., czy nie jest możliwe zablokowanie dostępu do kanałów publicznych osobom, które nie płacą abonamentu. To byłoby moim zdaniem najprostsze i po prostu wymusiłoby uczciwość.

A pytam dlatego, że kiedy niemal tydzień temu przechodziłem przez osiedle, to widziałem grupę inicjatywną, która zbierała podpisy pod postulatem, żeby wycofać kanały państwowe z kablówki osiedlowej. Nie wiem, ja już nie dyskutowałem, oni mnie tam znają, to specjalnie… A ponieważ ja 17 lat spędziłem w telewizji publicznej, uważam, że jednak obowiązkiem jest płacenie za to, co się ogląda.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Bardzo proszę, pan… Pani Senator…

(Senator Barbara Zdrojewska: A czy ja mogę? Tylko odpowiedź, dobrze?)

Bardzo proszę, Pani Senator.

Senator Barbara Zdrojewska:

Ja już nie mam pytań, przedstawię tylko wypowiedź, do której mnie zresztą sprowokował mój kolega.

Szanowni Państwo, po pierwsze, chciałabym powiedzieć, że mam ogromne zastrzeżenia do tego, jak w tej chwili wyglądają media publiczne w Polsce. Myślę, że jutro w czasie dyskusji to przedstawię. Państwo chyba nie oczekujecie, że będziemy milczeli na ten temat.

Po drugie, Panie Przewodniczący, padają konkretne pytania, pytania o to, ile osób zostało zwolnionych itd., i moim zdaniem pan powinien mieć takie dane, bo już chyba jest przedstawiono sprawozdanie, choć myśmy jeszcze tych danych nie dostali. Jak się dowiaduję, pan prezes będzie tu jesienią, więc jesienią będziemy mogli sobie porozmawiać o ubiegłym roku, a za 2 lata o tym roku. Nie podoba mi się to i trochę przeciwko temu protestuję.

A jeśli już rozmawiamy o poważnej sprawie, jaką jest abonament, to chciałabym zwrócić uwagę na to, Szanowny Mój Kolego, że to nie o to chodzi, że każdy ma płacić, czy ogląda, czy nie ogląda, bo też są takie teorie, masz odbiornik to płacisz itd. Ja tu teraz nie mówię o swoim poglądzie, tylko mówię, jak ludzie uważają, a uważają, że jeżeli nie oglądają telewizji publicznej, to nie powinni na nią płacić, oni w tej sytuacji nie chcą płacić i stąd to się bierze. Mnie się wydaje, nie mam potwierdzenia, ale takie głosy pojawiają się coraz częściej, że ludzie nie mają ochoty tego oglądać. Zresztą te dane, które przytaczałam, świadczą o tym, że widzowie w ubiegłym roku odeszli od oglądania programów informacyjnych, też niestety od publicystyki, jak wynika z danych. W związku z tym możemy się mocno niepokoić.

Ja uważam, że media publiczne są w Polsce potrzebne, że media publiczne to jest kwestia polskiej racji stanu, naprawdę, tak uważam, one są potrzebne, dlatego martwi mnie, gdy spada oglądalność Polonii, gdy widzę, jak bardzo niestety, Pani Poseł, na gorsze zmienił się program. Część osób nie ogląda telewizji dlatego, że jest ona jednostronna. To jest telewizja, która zajmuje się tylko opozycją i tym, co opozycja robi. Nie jest to telewizja, która patrzy władzy na ręce, i nie jest to telewizja, która broni pluralizmu. Pani mówi o jakichś programach. Ja oglądam od czasu do czasu telewizję publiczną, tak jak i inne telewizje, chociażby ze względu na to, że potem oceniam państwa pracę, i muszę powiedzieć…

(Głos z sali: A płaci pani?)

Płacę, tak, tak, płacę…

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Płacę… Nie, dlaczego?

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Nie jestem zwolniona i płacę abonament. Tak.

(Głos z sali: Bohaterka…)

Nie bohaterka, tylko po prostu.

Szanowni Państwo, chciałabym powiedzieć, że musicie się państwo liczyć z taką opinią, którą podziela spora część społeczeństwa, może nie wszyscy, że ta telewizja jest bardzo jednostronna. Ostatnio 2 dni temu oglądałam program, nie wiem, jak się nazywa ten program, w którym była Róża Thun, nieważne, nie wnikam w meritum, ale było tam 3 przedstawicieli strony, która napadała na tę Różę, ale to jeszcze bym zniosła, bo to są kłótnie między opozycją, jest 1 przedstawiciel itd., ale ewidentnie stronniczy prowadzący… Jak państwo wiecie, tego typu skargi są nie tylko w tym przypadku. To jest coś absolutnie niedopuszczalnego, że prowadzący staje się stroną w sporze politycznym w telewizji publicznej i ja nie mam do niego zaufania, bo ja dokładnie wiem, co powie, gdy otworzy usta pan X, Y i Z, jakie on ma zdanie na ten temat, bo on nawet często na samym początku audycji, zaczynając rozmowę, mówi, jakie on ma zdanie. Tak wygląda w tej chwili dziennikarstwo w telewizji publicznej. Nie mówię, że tylko tak, nie uogólniam tego, ale niestety budzi to grozę i strasznie… W tej chwili opinia na temat telewizji publicznej jest fatalna, przynajmniej u tej części, która sympatyzuje z opozycją, a państwo musicie wiedzieć, że to jest telewizja nie dla rządu, nie dla rządzących, tylko dla wszystkich Polaków. Dziękuję.

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Jeszcze pan senator. Bardzo proszę.

Senator Jan Maria Jackowski:

Pani Senator, mogę panią zapewnić, a byłem częstym gościem Radia dla Ciebie, radia publicznego, że było tak, że było pięć do jednego plus prowadzący i ja nie miałem do nikogo pretensji, aczkolwiek uważam… Zresztą tak wynika z ustawy, jeżeli podejść literalnie, że środowiska muszą być reprezentowane. W związku z tym ustawa być może powinna uwzględniać to, że skoro jest obóz większościowy, to proporcjonalnie do tej większości ma udział w czasie programu. Już nie mówię o niektórych mediach komercyjnych, gdzie pięć do jednego to jest standard. Niech pani sobie poogląda. A mówię to też z praktyki, jako dziennikarz telewizyjny z 20-letnim stażem i uczestnik różnych programów telewizyjnych. I mogę panią zapewnić… Mogę podać przykłady łącznie z konkretnymi tytułami audycji czy programów, składami gości, z tym, kto prowadził, kto jakie pytania zadawał itd. Pani poruszyła moim zdaniem ważny problem, problem, który wymaga przemyślenia, bo często dyskusje toczące się w studiu i takie zapętlanie się, kto co powiedział, analiza, dogadywanie, przygadywanie, pokrzykiwanie, to wszystko odbywa się kosztem jakości, a odbiorcy właściwie nie mają możliwości zapoznania się ze stanowiskiem danego środowiska politycznego w danej kwestii. Oni mogą się z tym zgadzać albo nie zgadzać, ale debata polega na tym, że w przestrzeni publicznej prezentowane są różne stanowiska po prostu. Tak że pani poruszyła ważny problem, nad którym, jak sądzę, warto byłoby się w przyszłości pochylić. Dziękuję.

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Dziękuję bardzo.

Szanowni Państwo, padły tu 2 wnioski. Ja uzasadnię teraz mój wniosek, wniosek dalej idący, o odrzucenie sprawozdania Krajowej Rady i o odrzucenie informacji Rady Mediów Narodowych.

(Głos z sali: Może byś uzasadnił…)

Właśnie będę uzasadniał.

(Senator Ryszard Bonisławski: Ale było pytanie…)

A tak, w sprawie…

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Przepraszam bardzo, to proszę teraz, bo będę chciał już zakończyć, mam takie prawo, tak stanowi regulamin, że tylko uzasadniam wniosek i kończę posiedzenie. Przepraszam was bardzo.

Bardzo proszę, Panie Ministrze.

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witold Kołodziejski:

Jeśli można, Panie Przewodniczący, bo pan profesor Kawecki jeszcze chciał dodać w ramach odpowiedzi na to pytanie, to ja bym…

(Członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Janusz Kawecki: Nie tylko na to pytanie, w ogóle.)

Aha, dobrze, w takim razie ja odpowiem, krótko. Jeśli chodzi o opinię, że telewizja publiczna… Znowu mówimy o programach informacyjnych telewizji publicznej, a nie o telewizji publicznej, uwrażliwiam na to. My jesteśmy tutaj, na posiedzeniu komisji i Krajowa Rada jest od rynku medialnego, nie koncentrujemy się na poszczególnych programach, o czym warto wiedzieć. Rzeczywiście mamy skargi i zwracamy na to uwagę. Chciałbym tylko powiedzieć, że opinie o tym, że telewizja jest jednostronna… Mamy dużo takich skarg, które właściwie z tego wynikają, ale dotyczy to w równej mierze telewizji publicznej i stacji komercyjnych, głównie jednej, czyli TVN. Krótko mówiąc, zdania wśród Polaków, wśród tych, którzy się skarżą, są bardzo podzielone. Rzeczywiście zauważamy taki podział, mocny podział na zwolenników 2 stacji, nadawcy publicznego i nadawcy komercyjnego, i te programy są jakby konfrontacyjnie do siebie robione. Też grozi to pewnymi bardzo negatywnymi zjawiskami w środowisku dziennikarskim, o czym mówiła pani posłanka Lichocka. To też jest tego konsekwencja. Ale, tak jak mówię, my się tym akurat nie zajmujemy, tylko odpowiadamy na skargi.

Jeśli chodzi o pytanie pana senatora, który mówił o tym, że jest grupa inicjatywna, że jak nie płacą, to niech nie oglądają, zacznę od tego, że w ustawie, w prawie ta konstrukcja jest tak zrobiona, że wszyscy płacą i wszyscy mają mieć dostęp. Jest to niejako w drugą stronę. Wygląda to tak, że telewizja publiczna faktycznie udostępnia to, co nadaje, w pakiecie must carry w połączeniu z zasadą must offer, czyli wszyscy operatorzy telewizji płatnej mają dostać nieodpłatnie ten program, ale w zamian za to, że obowiązuje powszechna opłata, składka abonamentowa. Więc tak to działa. Jeżeli jest jakaś grupa inicjatywna… Bo z jeszcze inną sytuacją mamy do czynienia, kiedy jakaś grupa mówi: proszę nam wyłączyć telewizję, bo my nie chcemy płacić. Ja przypomnę, że to wymagałoby zmiany całej zasady i wtedy ta grupa inicjatywna tak naprawdę decydowałaby za innych użytkowników, którzy jednak telewizję publiczną oglądają, a przypomnę – to jest na stronie 41 informacji o stanie rynku, czyli po przeciwnej stronie niż ta tabelka, o której pani senator mówiła – że Telewizja Polska SA udział w rynku ma na poziomie prawie 30%. Czyli największy udział w rynku telewizyjnym cały czas ma telewizja publiczna. Następny jest Polsat z udziałem na poziomie 23%. Jeżeli więc jest jakaś grupa inicjatywna, to trzeba wiedzieć, że ta grupa inicjatywna, stosunkowo mała, decyduje o 30% wszystkich widzów oglądających telewizję. Więc rozumiem protest, bardziej protest polityczny w tej kwestii, jednak sądzę, że nie należy tego traktować jako coś miarodajnego. Dziękuję bardzo.

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Dziękuję bardzo.

Pan Poseł… Przepraszam bardzo, pan…

(Członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Janusz Kawecki: Kawecki.)

Wiem, wiem, wiem.

(Głos z sali: Pan minister Kawecki.)

Panie Ministrze, bardzo proszę.

Członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Janusz Kawecki:

Wszyscy tutaj dookoła, jak słyszę, mówią: z tego ugrupowania, z tamtego ugrupowania. Ja, proszę państwa, jestem od początku bezpartyjny i tylko dzięki temu, że pan prezydent zdecydował się włączyć do składu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji kogoś nie z jakiegoś ugrupowania, tylko bezpartyjnego, jestem w tym składzie i chcę w tym składzie wypełniać posługę myślenia. A wypełnianie posługi myślenia to umiejętność zadawania dociekliwych pytań i poszukiwania na nie wiarygodnych odpowiedzi. To nam powiedział św. Jan Paweł II, kiedyś tak powiedział do środowiska naukowego. Przejąłem się tą sprawą i przychodząc tutaj, staram się być dociekliwy i wnikliwy.

Być może ja spotykam się z innym środowiskiem, czy na ulicy, czy poza ulicą, w Krakowie – bo też z Krakowa jestem – ze środowiskiem, które inaczej podchodzi do sprawy niż to, które prezentował pan przewodniczący. Otóż, spoglądając na telewizję publiczną, ci wszyscy, z którymi się spotykam, uważają, że jest ona przejęta i właściwie staje się w większości debat publicystycznych głosem opozycji. A dlaczego tak twierdzą? Dlatego że podejmuje rozmowę, dlatego że większość uczestników to są uczestnicy z opozycji i gdy odbywa się debata, zadawane są pytania komuś z jednej czy z drugiej strony i potem udzielane są odpowiedzi, to ci z opozycji odpowiadają, ale później, gdy ma dopełnić czy wypowiedzieć swoje zdanie ktoś z obozu rządzącego, to mu przerywają, krzyczą i nawet nie można tego usłyszeć. Stąd były propozycje – tych ludzi, także w skargach kierowanych do Krajowej Rady – żeby umożliwić także tym, którzy reprezentują rząd i prezydenta, przedstawianie swojej polityki. I będziemy się starali – ja w tej sprawie będę działał właśnie z upoważnienia wielu ludzi, którzy do mnie piszą, mówią, przesyłają uwagi także do Krajowej Rady – umożliwić wypowiedzenie się każdej stronie. Wtedy to będzie pluralizm.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Tak samo, przepraszam bardzo, myślę, że trzeba wziąć pod uwagę, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji… Jesteśmy tu w większym gronie po to, żeby wypowiedzieć również uzupełniająco swoje zdanie w odniesieniu do tego, w czym zgadzamy się z przewodniczącym.

Pani senator uważała, że powinien być tu ktoś z telewizji publicznej, przede wszystkim pan prezes zarządu. Tak było na posiedzeniu sejmowej komisji i w ogóle nie dyskutowano, praktycznie nie podejmowano spraw, 2 czy 3 głosy dotyczyły Krajowej Rady, sprawozdania, które było w punkcie porządku, a zadawano prezesowi telewizji pytania i to jeszcze pytania, powiedziałbym, drażliwe, nawet osobiste, nielicujące z debatą, która się wówczas powinna była odbywać.

I jeszcze sprawa abonamentu. Ile cały czas dyskutuje się na ten temat? Każdy wymyśla. A weźmy jeszcze pod uwagę tych, którzy piszą, co trzeba zrobić, aby abonamentu nie płacić, żeby np. wziąć dowód osobisty od babci i zarejestrować się na babcię. Proszę państwa, jeżeli patrzymy na obowiązujące nas prawo – a gdzie mam się do tego odwołać, jak nie w parlamencie – to w art. 2 ust. 2 ustawy o opłatach abonamentowych jest napisane, że domniemywa się, że osoba, która posiada odbiornik telewizyjny w stanie umożliwiającym natychmiastowy odbiór, używa tego odbiornika. A ci, którzy nie płacą abonamentu, a podpisują umowę z tym, kto dostarcza im sygnał za pomocą kabla, to mają go na pewno, w przeciwnym razie nie podpisywaliby umowy. Oni na pewno mają odbiorniki. Jeżeli ten, kto dostarcza im sygnał, nie sprawdzi, czy opłata abonamentowa jest dokonana, bo każdy, płacąc abonament, ma numer, więc można przy okazji podpisywania umowy zapytać o numer, a jeśli go nie ma, to powiedzieć: proszę zapłacić, w razie jej nieopłacenia współuczestniczy w naruszeniu ustawy. Tylko i wyłącznie z tego powodu, że w obecnym ujęciu dostarczających sygnał przez kabel włącza się jedynie w pozyskanie informacji, chce się ich uchronić od opłaty karnej za to, że nie przestrzegają ustawy. Bo włączają się oni do pasera, można powiedzieć, tak jakby do pasera, do naruszającego ustawę, wiedząc, że on nie płaci abonamentu, a dostarczają mu sygnał. Tymczasem w ustawie wskazany jest moment, w którym powinni byli się dowiedzieć o tym, czy dana osoba opłaca abonament. Wtedy sprawa byłaby czysta. Dziękuję.

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Dziękuję, Panie Ministrze.

Szanowni Państwo, spróbuję bardzo krótko, ale pojawiło tu się tak dużo rzeczy bardzo trudnych i ważnych… Szybciutko powiem, że jestem od ponad 30 lat, dłużej, od 40 lat związany z telewizją, o czym pan minister Sabatowski wie, miałem swój program i ten program został usunięty z krakowskiej telewizji, gdy zmieniła się ekipa. Przeszedłem przez wszystkie te etapy. I za każdym razem tak się działo, w tej sprawie nie udaje nam się osiągnąć porozumienia w wolnej Polsce, od kiedy ona istnieje. Gdy mówimy o telewizji publicznej, to ciągle ona jest kojarzona z telewizją polityczną i nadal tak będzie. Pani redaktor była łaskawa podawać fakty dotyczące polityków i rzucać ich nazwiska. Ja mam tu dużo nazwisk polityków z najwyższej półki, tak, z najwyższej półki, ale ich nie użyję.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Tak, tak, bo ja akurat nie zajmuję się takimi rzeczami, ale są specjaliści, którzy to potrafią, dlatego w ogóle nie będę tego cytował.

Wszystkim nam teoretycznie zależy na tym, żeby telewizja była wreszcie publiczna. W związku z tym… Dlaczego ja odrzucam sprawozdanie, choć cierpię z tego powodu? Dlatego że uważam, że tamta rada, a właściwie ona odpowiada za rok 2016, miała łatwiejszą formację i była bardziej pluralistyczna niż państwo jesteście, bo wam odebrano to, że można było mianować, jakkolwiek na to patrzeć, do rad nadzorczych osoby wskazane przez uniwersytety i stowarzyszenia twórcze. Teraz tego nie ma. Teraz wskazuje się polityków.

To, że Trybunał Konstytucyjny zakwestionował to w §213 pkt 1, jest wystarczającym powodem do tego, żebym ja składał, przyjmując bardzo dużo ważnych i dobrych rzeczy z tego sprawozdania, wniosek o odrzucenie.

Jeżeli zaś idzie o wniosek o odrzucenie informacji mediów…

(Głos z sali: Rady Mediów.)

…Rady Mediów Narodowych, tak, to mogę powiedzieć, że od razu wiedziałem, że będę przeciwko temu. To jest sytuacja, która wymknęła się widocznie nam, wszystkim politykom, z rąk. Ja mogę powiedzieć, Pani Poseł, ja zresztą pani mówiłem, że ten protokół wszystko trzyma. I on jest, i był przed nami. Myśmy w Senacie bardzo poważnie debatowali na temat tej ustawy, którą prowadził wtedy minister. I tam padło z mojej strony pytanie, bo my się bardzo dobrze znamy z panem Czabańskim z lat, kiedy nic nas nie różniło, o to, czy to przypadkiem nie pan zostanie szefem tej Rady Mediów. W związku z tym, że… A równocześnie potrafimy mówić, że jesteśmy tak bardzo pluralistyczni. I to jest sytuacja, która mnie jako obywatela, starszego już człowieka, który pracował przez lata dla dobra tych mediów, upoważnia do złożenia wniosku o odrzucenie.

A teraz, Panie Ministrze Kawecki, z którym znamy się świetnie z Krakowa…

(Głos z sali: Świetnie…)

No, to znaczy…

(Wesołość na sali)

Powiem panu tak, nie wchodząc w szczegóły: nie zrozumiałem tego, co pan powiedział o tych ludziach z opozycji. Ja panu dam przykład. Zostałem zaproszony do Trójki w sprawie bulwersującej, ale jestem specjalistą, mianowicie w sprawie „Klątwy”. Nie bardzo chcę iść, jestem zmęczony, większość ludzi nie oglądała, w ogóle nie wie, o co w „Klątwie” chodzi. Dostaję przeciwko sobie czwórkę ludzi z różnych organizacji i jeszcze dziennikarza, ale to jest nic, bo ja sobie z tym poradzę. Tyle że program trwa 20 minut, a przez pierwsze 15 minut dziennikarz mówi o sprawie Amber Gold, która miała miejsce 5 lat temu. I dlatego potem następuje coś takiego.

Jeżeli więc mogę apelować… A sądzę, że kiedyś nam się uda, albo naszym dzieciom, i wreszcie będziemy mogli sobie powiedzieć, że mamy media naprawdę publiczne, a nie polityczne. Chodzi o to, żebyśmy tej piłki sobie nie odbijali. Jutro na sesji plenarnej na pewno będą padać bardzo ostre słowa, one padają z obu stron. Z bólem, jak zawsze, przysłuchiwałem się temu, co się dzieje na sali Sejmu, przecież przez lata, tyle lat byłem posłem. Mam nadzieję, że na naszej sali nie będzie aż tak ostrej debaty. Chodzi o to, żebyśmy zmierzali do jednego wspólnego celu, żeby ludzie, którzy tworzą elitę inteligencji polskiej, nie spierali się o rzeczy oczywiste.

Nie ma więcej… Dziękuję bardzo, Panie Ministrze.

(Członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Andrzej Sabatowski: Panie Przewodniczący, tylko do tej uwagi i w zasadzie…)

(Głos z sali: Mikrofon.)

Przepraszam bardzo, moment.

(Członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Andrzej Sabatowski: …Odrzucenie.)

(Rozmowy na sali)

Moment, Panie Ministrze, musi pan mówić do mikrofonu.

Proszę.

Członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Andrzej Sabatowski:

Chciałbym powiedzieć dwa zdania albo raczej zapytać pana przewodniczącego o przyczyny, dla których pan przewodniczący uznał, że składa wniosek o odrzucenie sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Zwracam uwagę, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego zapadł 13 grudnia 2016 r., a zatem powoływanie się na wyrok z grudnia, gdy 11,5 miesiąca działalności Krajowej Rady nie było jak gdyby objęte wyrokiem prezesa Rzeplińskiego i wiedzą… Troszeczkę jest to dla mnie niezrozumiałe.

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Dziękuję bardzo, Panie Ministrze.

Jeżeli jest niezrozumiałe, to zostaniemy przy swoim.

Przystępujemy do głosowania.

Kto z państwa jest za odrzuceniem…

Pani Mecenas, czy pani chce jeszcze dodać dwa słowa? Nie.

Czy mam obydwa na raz… Nie.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Każde osobno.

Kto z państwa senatorów jest za odrzuceniem sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za rok 2016? (3)

Kto jest przeciw odrzuceniu? (4)

Kto się wstrzymał? (0)

Nie widzę. Dziękuję.

Czyli została przyjęta…

(Głos z sali: Wniosek o odrzucenie został odrzucony.)

Wniosek o odrzucenie został…

(Głos z sali: Odrzucony.)

(Głos z sali: Mam nadzieję, że teraz jednomyślnie zostanie poparte przyjęcie.)

Pani Mecenas, teraz głosujemy nad wnioskiem o przyjęcie sprawozdania Krajowej Rady. Tak.

Proszę państwa, kto jest za przyjęciem wniosku o przyjęcie sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji? (4)

Kto jest przeciw? (3)

Kto się wstrzymał? (0)

Dziękuję bardzo. Wniosek przeszedł.

Teraz głosujemy nad wnioskiem o odrzucenie informacji…

(Głos z sali: Rady.)

(Rozmowy na sali)

Przepraszam.

(Główny Legislator w Biurze Legislacyjnym w Kancelarii Senatu Danuta Drypa: Wniosek o odrzucenie informacji Rady Mediów Narodowych.)

(Głos z sali: No tak.)

Głosujemy nad wnioskiem o odrzucenie informacji Rady Mediów Narodowych.

Kto z państwa senatorów jest za tym wnioskiem? Proszę podnieść rękę. (3)

Kto jest przeciw? (4)

Kto się wstrzymał? (0)

Nie widzę. Dziękuję bardzo.

Teraz wniosek pana senatora Jackowskiego o przyjęcie informacji Rady Mediów Narodowych.

Kto z państwa senatorów jest za tym wnioskiem? (4)

(Senator Czesław Ryszka: Proponuję Jackowskiego na sprawozdawcę.)

(Głos z sali: Jeszcze nie…)

(Głos z sali: No nie, dokończmy…)

Zaczekajcie chwilę.

Kto jest przeciw? (3)

Kto się wstrzymał? (0)

Dziękuję bardzo.

Proszę w takim razie o wskazanie senatora sprawozdawcy.

Senator Czesław Ryszka:

Senator Jackowski.

(Głos z sali: W obu przypadkach?)

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

W obydwu przypadkach?

(Senator Czesław Ryszka: Tak, w obydwu.)

(Senator Barbara Zdrojewska: Ale dlaczego? A może pan przewodniczący?)

(Senator Czesław Ryszka: Jak się przegłosuje… Możemy głosować, nie?)

(Rozmowy na sali)

Proszę o zgłoszenie innej kandydatury. Proszę do mikrofonu.

Senator Barbara Zdrojewska:

Zgłaszam kandydaturę pana przewodniczącego komisji.

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Dziękuję bardzo.

Czy pan senator Jackowski się zgadza?

(Senator Jan Maria Jackowski: Zgadzam się kandydować, ale nie wiem, jaka będzie wola komisji.)

Ja nie przeszkadzam kandydować…

(Głos z sali: Może…)

Proszę…

(Brak nagrania)

Senator Barbara Zdrojewska:

Tak, bo ja chciałam, żeby jeden z panów był sprawozdawcą jednej części, a drugi drugiej. Tak.

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Dobrze.

(Brak nagrania)

Główny Legislator w Biurze Legislacyjnym w Kancelarii Senatu Danuta Drypa:

Ja tylko chciałabym powiedzieć, że…

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Dobrze. Jest propozycja pani senator, żeby jeden senator był sprawozdawcą w sprawie Krajowej Rady, a drugi senator sprawozdawcą części dotyczącej Rady Mediów Narodowych.

Panie Senatorze, pan pierwszy, pan ma wybór.

Senator Jan Maria Jackowski:

Panie Przewodniczący, ja mogę się podjąć przedstawienia sprawozdania dotyczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Przewodniczący Jerzy Fedorowicz:

Dziękuję bardzo.

W takim razie ja podejmę się sprawozdania…

(Głos z sali: …Informacji.)

…dotyczącego informacji Rady Mediów Narodowych. Dziękuję bardzo.

Zamykam…

(Głos z sali: A sprawy różne?)

A, sprawy różne…

(Głos z sali: Ale wniosek… Nie ma.)

Nie, nie, słuchajcie, pewne rzeczy idą tu jednak innym rytmem. To nie ma znaczenia, czy…

(Rozmowy na sali)

Na chwileczkę sprawy różne, może minuta w sprawie terminu, godziny?

(Głos z sali: Dziękuję bardzo.)

Dzięki.

(Głos z sali: Dziękuję, Panie Przewodniczący.)

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Nie, bo wiesz, całe lata to trwało…

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Mam uzasadnienie, takie było uzasadnienie Sejmu, przecież ja to mam w sprawozdaniu.

Zamykam posiedzenie.

(Koniec posiedzenia o godzinie 18 minut 31)